SAMIEC ALFA

Każde uzależnienie to niskie poczucie własnej wartości, zabijane przez” DUMĘ” dającą zadowolenie i satysfakcję, która koliduje z   uznaniem i szacunkiem do własnej pracy i siebie. 

Kiedy Rodzice chcą być „dumni” ze swojego dziecka, często czynią mu dużą krzywdę, nie zdając sobie sprawy, że wysokie mniemanie o sobie zabija szacunek do swojej pracy i siebie.

Romek z syndromem uzależnienia psychicznego miał bardzo kochanych Rodziców, którym nieźle się wiodło, ale nie należeli do tych w środowisku najbogatszych.  By należeć do kasty bogatych ich marzenie miał spełnić Romuś, który był chlubą i oczkiem w ich głowie. Zawsze w szkole podstawowej miał same piątki, /szóstek w tym okresie nie było/. Na podwórku w grupie podczas zabawy wymuszał te zabawy w których uważał, że jest dobry i morze się popisać przed kolegami. Jeśli mu się nie udawało, to na poczekaniu zmieniał zasady i z pretensjami do kolegów leciał o poparcie do Matki, lub Ojca, które oczywiście otrzymywał i z dumą ponawiał gry czy zabawy dostosowane do jego słabości tak, aby zawsze był najlepszy. W jego domu nie uznawano przegrania, błędów ani porażki. Do tego stopnia, że jak stracili firmę i samochody, to ogłosili wśród znajomych, że Romuś absolutnie o tym nie może się dowiedzieć. Natomiast koledze Romusia, którego Mama straciła pracę, pod zasłoną współczucia, w ich obecności okazywano mu pogardę, insynuując, że już się z tej biedy nie pozbierają.

Paradoks polega na tym, że ten pogardzany kolega po wielu latach jak się spotkali, podał mu pomocną dłoń i pomógł wyzwolić mu się z toksycznej partnerki, oraz pracodawcy, u którego tyrał po 16 godzin za parę groszy.

Dumni Rodzice, nie pomyśleli, że kiedyś w życiu ich synek jak każdy popełni jakieś błędy, spotkają go jakieś porażki, ale on nauczony, że zawsze musi być najlepszy, nie zniesie tego i dopadnie go ogromna pogarda do siebie, czyli zgodnie z prawami natury wróci do niego wszystko to, co okazywał innym.

W owym czasie rodzice nie myślą, że człowiek uczy się na własnych błędach, jeśli dali mu przekonanie, że nie wolno popełniać błędów, to jak miał się nauczyć życia?  Do tego zasiali w nim ziarno toksycznego przekonania, że nikt nie może być od niego w czymkolwiek lepszy. I w ten sposób wychowali swojego kochanego synka na obraz nędzy i rozpaczy. A teraz siedzą, żalą się i nad nim płaczą obwiniając wszystkich, tylko nie siebie.

Romek w dorosłym życiu nie potrafił się odnaleźć, z każdego życiowego małego błędu i małej porażki, nie wyciągał lekcji, tylko się obwiniał, że nie jest najlepszy i pogrążał coraz bardziej.   Zbawieniem dla niego stała się toksyczna partnerka, bo akceptowała jego takim jakim on jest, czyli z niskim poczuciem własnej wartości.  Nie widział, że tak naprawdę, to go wykorzystywała i że był dla niej workiem treningowym, na jej frustracje i porażki. Poniżając go, karmiła swoją toksyczną dumę. Natomiast dla pracodawcy był tanią, wykwalifikowaną siłą roboczą, którego można było tyrać przez 16 godzin na dobę. Romek na wspomnienie o własnej działalności z nerwów oblewał się potem, tyle go to kosztowało stresu zanim firma jego zbankrutowała, ale poza stresem, nie wyniósł z tej jednej porażki żadnej lekcji. Przyczyną tego było nabyte w dzieciństwie przekonanie, że każda porażka oznacza życiową katastrofę nie do przezwyciężenia. Jego rodzice byli wzorem do naśladowania, a oni nigdy według Romka nie popełniali błędów i na swoim koncie nie mieli żadnej porażki, bo swoje błędy i porażki ukrywali przed nim, a do tego siebie porównywali do gorzej radzących w swoim życiu od nich.

Każde uzależnienie zwykle tak się zaczyna, najpierw jest porównywanie i dążenie by był   najlepszy w klasie czy grupie dzieci i okazywanie satysfakcji i wytykanie, że inni są gorsi. Bez opamiętania serwują mu pochwały i pogardę dla słabszych tak, jak by od tego zależało życie. Niestety dziecko wówczas tak się programuje, jeśli ktoś w odpowiednim momencie zasianego ziarna nie wyrzuci.   W tym toksycznym pakiecie idzie w parze ocenianie i porównywanie rówieśników pod względem materialnym; jak mieszkają, jakie markowe mają ciuchy i gadżety. W ten sposób uczą swoje dziecko pogardę do innych, niby gorszych, jeśli mieszkają skromniej, mają gorsze samochody i ubierają się w ciuchy z sieciowych sklepów, a nie markowych.

Dla syndromu uzależniającego w powyższym pakiecie wewnętrzne wartości nie mają znaczenia, niebawem obrośniętego w dumę to poczucie wartości spadnie i tak do minimum bliskiemu „O”.

Rodzice zapominają, że prędzej, czy później kosa trafi na kamień i takie dumne wychwalone dziecko kiedyś spotka „mądrzejszego”, bogatszego, lub o silniejszej   osobowości i z dumnego ego spuści się powietrze, a wraz z nim zostanie odarte z wewnętrznego poczucia własnej wartości do minimum.

Pogarda, którą okazuje się innym, zgodnie z prawami natury zawsze wraca do każdego   wielokrotnie powiększona. Czasem „duma” powoduje stratę, czasem taki samiec alfa, jak oddaje pierwszeństwo innemu popada w finansową biedę i z dużą pogardą do siebie, a czasem popada w uzależnienie od innej osoby czy narkotyków.  Toksyczna duma dająca początkowo satysfakcję i zadowolenie prędzej, czy później doprowadza do bólu i cierpienia.

Pogarda nie dotyka osób, które zachowują uznanie i szacunek do swojej pracy i siebie i nie obchodzi ich co inni o nich myślą.

Z całą odpowiedzialnością uważam, że przez toksyczną „dumę” Rodzica,  dziecko wychowywane na „samca alfa” tak naprawdę  jest programowane w   syndrom uzależnienia psychicznego.

Pozdrawiam z szacunkiem

Irena

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *