Akceptacja Matki i bezsilność

 

 

 

„Prawdziwa radość kwitnie na glebie miłości. Tam gdzie jest miłość, jest też radość. Brak miłości zawsze łączy się  z brakiem radości.” – Autor  A. Loyd.

Nikt nie ma wątpliwości, że Matki MIŁOŚĆ jest kryształowo  czysta i szczera, tylko  dlaczego jest tyle konfliktów i nieporozumień między Matkami a  dorosłymi dziećmi?

W konfliktach narzekają dorosłe dzieci na swoje Mamy i odwrotnie Mamy narzekają na swoje dorosłe dzieci.

Jednak ich narzekania bardzo się różnią. Matka narzekając na swoje dziecko tak naprawdę  żali  się  jak bardo się o nie  martwi. Natomiast dzieci narzekając opowiadają, jakie ze swoją Matką mają problemy i jak są nieznośne.

Mimo wielu  szczerych  życzeń,  z powodu konfliktów nie dla wszystkich Mam Święto Matki był dniem radosnym.

Jedna z mam pożaliła się, owszem złożono mi życzenia, ale radość przykrył ból, bo synowa  nie pozwoliła synowi jeść  mojego poczęstunku, powodem było jej dbanie, aby nie był tak gruby jak  ona. W ich domu jest tak samo, sama je, a synowi nie pozwoli.  Żywi się tym, czego  synowa zjeść już nie może. Syn ją kocha i jest ślepy, nie widzi jak  jego poniża. Nie widzi też tego, jak jego poniżanie mnie boli, bo jeszcze dziwi się, że ich wizyta mnie zasmuciła.  Wyszłam z domu i nie chce mi się do niego wracać, bo co oczy nie widzą, to sercu lżej. Chcę sprzedać dom  i wyjechać jak najdalej, bo moje serce  tego nie wytrzymuje, a ja i tak w tym temacie jestem bezsilna.

Inna z mam żali się, że Syn mówi, że jest z żoną szczęśliwy, ale  w swoim związku nie wiele ma dopowiedzenia. Jakie to szczęście? Jak na jego twarzy maluje się obraz nędzy i rozpatrzy, a mnie bardzo to boli i jestem bezsilna?

Przysłuchująca się żalom  Matka 40- letniej córki dodaje, to tak jak moja córka, szczęśliwa, radosna, pełna życia i energii dopóki nie związała się z nowym partnerem. Wszystko w niej wygasło, został z niej tylko obraz nędzy i rozpatrzy. On natomiast ponoć rozkwitł, jego Rodzina wyznała, że teraz jest pełen życia i nawet przestał chorować. Nie dziwi mnie, że jego Rodzina ten związek błogosławi w przeciwieństwie do mnie. Przecież gdybym u córki widziała radość i szczęście to moje serce promieniało by z radości, a jego bym uwielbiała, że córkę tak uszczęśliwił. A tak to co!!!  Mam partnera córki za to  lubić, że zrobił z niej półtora nieszczęścia?

  Zrozumiały bez terapii, że pomagając dziecku dźwigać ciężar  toksycznego związku tak naprawdę czynią więcej  krzywdy niż pomocy. Pozwólmy swoim dzieciom rujnować swoje życie na ich sposób , by w konsekwencji mogli szybciej odnaleźć siebie na nowo.

„Kiedy uznajesz i akceptujesz fakty, zarazem w pewnym stopniu się od nich uwalniasz”. –  Autor  Eckhrt Toll/światowej sławy nauczyciel duchowy/

Bruce Lipton mówi, że ślepa wiara zabija, niestety życie tą prawdę potwierdza  w toksycznych związkach, które zarażają całą Rodzinę.

W podobnych sytuacjach jak opisane powyżej  przykłady,  Matce poza bólem zawsze towarzyszy poczucie winy. Zastanawia się, jaki popełniła błąd wychowawczy, że jej dziecko daje przyzwolenie na poniżające traktowanie.

Kiedy nas dotyka zło nie ma w tym niczyjej  winy.  Źródłem wszystkiego zła które nas  spotyka jest zablokowany lęk w naszej podświadomości, czasem przekazywany w pamięci komórkowej z pokolenia na pokolenie. Nic nie pomorze „Mędrca szkiełko i oko” bo podświadomość ma sprawczą moc i rozumu nie słucha.

W takiej sytuacji terapia jest  trudna, ale możliwa by zakończyła się sukcesem. Pierwszy krok żalące się Mamy mają  już za sobą, bo zaakceptowały swoją bezsilność wobec toksycznego związku swoich dzieci. To dobrze, że mogły się wzajemnie  trochę pożalić, wesprzeć i wyrzucić ból z siebie.

„Żadne, prawdziwie pozytywne działanie nie może powstać, gdy nie ma poddania” – Autor Eckhrt Toll

Trzeba mieć siłę,  aby  pozwolić  dzieciom rujnować swoje życie na ich sposób,  by w konsekwencji mogli  kiedyś  odnaleźć siebie na nowo.             Irena

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *