Przepraszam, że piszę chaotycznie , ale moja terapia walki z rakiem też była chaotyczna. Racjonalne podejście do leczenia, przeplatało się z intuicyjnymi wyborami różnych terapii jednocześnie. Moja wiara w moc modlitwy, wielokrotnie była zachwiana. Stosowałam jednocześnie kilka terapii na raz , łącząc z sześcioma cyklami chemii. Przerwy w niektórych terapiach następowały, podczas trzech dni, kiedy byłam w szpitalu na chemii np.; nie mogłam prowadzić medytacji, w pobliskiej miejscowości pod piramidą , z której korzystałam codziennie, mimo zimna i śniegu. Poduszka i koc były zabezpieczeniem od zimna. Do akupresury stóp przychodził masażysta, czasem syn mnie podwoził do gabinetu. Wałki do masażu stóp często używałam w ciągu dnia w miarę możliwości, bo zawsze leżały na widoku. W pokoju słuchałam z płyt; muzyki relaksacyjnej , medytacji , zabawne anegdoty . Oglądałam krótkie filmy o cudownych wyleczeniach i samowyleczeniach. Zmuszałam się do picia świeżych soków , dietetycznego jedzenia. Lekarze ostrzegali, nie torturować się sokami i jedzeniem. Ja mimo wszystko nie byłam posłuszna. Wielu chorych przed śmiercią nie zmusza się do jedzenia , picia i ruchu . Po co twierdzili? Jest 21 wiek, w kroplówce dożywią , dadzą środek przeciwbólowy i można spokojnie leżeć , ewentualnie cichutko się modlić , póki się nie zaśnie. Po co do wszystkiego się zmuszałam? , do picia soków, jedzenia /jadłam nawet tartą surową wątrobę-okropność/ , nie chciało mi się w ogóle ruszać. Wyjście z domu było masakrą , ale się zmuszałam. Pilnowanie brania leków homeopatycznych , przed jedzeniem, po jedzeniu, przed piciem ,po piciu –okropnie uciążliwe, zapominałam, myliłam się, ale brałam. Telewizji prze 8 miesięcy w ogóle nie oglądałam, w moim pokoju TV nie było. Korzystałam też z energii REIKI z dobrym skutkiem, ale nie trwałym. Do terapii z Arkuszami Radykalnego Wybaczania „ ego” ma swoje sposoby by zniechęcić , mój upór i wola walki, wrodzona ciekawość ? co z tego wyniknie?. To wszystko przezwyciężało sztuczki zniechęcające „ego”. Tak mówiąc szczerze, to nie wierzyłam, że TRW dla mnie będzie skuteczne . Mówiłam wówczas sobie, jak się nie przekonasz Irena, to nie będziesz wiedzieć , dlaczego bałam się śmierci?, dlaczego odeszłam od kościoła? – biorąc pod uwagę , że spędzałam dzieciństwo na plebani. Z uporem maniaka szukałam, drążyłam różne terapie . Uwaga – odstępowałam od wszystkiego jak wyczułam, że coś mnie osłabia, nawet jeśli było polecane przez wielkie autorytety. Obserwowałam chorych, którzy chcieli podejmować się różnych terapii, ale po kolei. Np.; jak wypiję ten sok to , to spróbuje ten drugi, jak skończę chemię to skorzystam z energii REIKI, jak skorzystam z energii REIKI to skorzystam z piramidy, itp. Nie oceniam, czy robili dobrze , czy źle. Ja tylko mówię, postępowałam inaczej, niż większość chorych, zrobiłam rakowi taki „kogiel mogiel” że nie mógł przetrwać . I po co to wszystko? , Czy warto było? – zapewniam, że mój trud został wynagrodzony . Dalszy ciąg terapii TRW napiszę później…. Irena
„Dwadzieścia lat minęło od tej chwili, gdy w końcu dotarła do mnie rada Irva Koenigsbergu, by najpierw wziąć pod uwagę środowisko, gdy komórki chorują. Tak jak ty i ja , komórki są ukształtowane przez miejsce , w którym żyją. Innymi słowy : Środowisko, głupcze!” – Bruce Lipton
Witam ponownie , chcę dodać, że uwalnianiem stresów, destruktywnych przekonań , osoby prowadzące ; terapie , warsztaty, nazywają się też trenerami – polecam. Irena
Witam ,Pani Agnieszko
Z mojego doświadczenia wiem, że bioenergoterapeuta daje siły odczuwalne, ale są krótkotrwałe, można się uzależnić. Terapeuta, który pomaga uwalniać stresy, destruktywne przekonania , efekty skutkują na trwale i można się dużo nauczyć i doświadczyć coś fajnego . REIKI jest bezpieczne i na pewno nie jest szkodliwe , łatwo się jest nauczyć i stosować samemu , ale po inicjacji . Życzę skutecznego leczenia. Pozdrawiam wszystkich. Irena