„Poczucie winy za inne osoby powstaje wtedy, gdy winisz się za coś, co robią inni ludzie związani z tobą. Na przykład rodzice winią się za to co robią ich dzieci”. Autor C. C. Tipping
Po dwóch dniach moja znajoma z opisanej historii w poprzednim artykule wróciła do mnie już bez oznak cierpienia, ale za to z poczuciem winy.
Poprosiła mnie o rozmowę , więc usiadłyśmy we dwie przy skromnej herbatce . Bez zbędnej zachęty do rozmowy opowiedziała mi za co gryzą ją wyrzuty sumienia. Czasem dobrze jest coś, co nas gryzie komuś wyrzucić z siebie. Na początku grzecznie zastrzegła sobie, że musi mnie skrytykować za poparcie w spontanicznej reakcji wobec córki. Zachowałam się wobec niej niewłaściwie ! Mówi do mnie z nutką pretensji. Myślę , że powinnam córkę za swoje zachowanie przeprosić zaakcentowała.
Ja też spokojnie odpowiedziałam jej, miła koleżanko nie moją rolą mówić Tobie ani nikomu nie jest co kto powinien robić, mówić , a co nie i ja tego nie czynię. Ja tylko mogę ci powiedzieć swoje zdanie w tym temacie, ale Ty możesz postąpić po swojemu zupełnie inaczej niż ja uważam.
Powiedz mi w końcu za co myślisz, że powinnaś przeprosić.
No jak to za co? Za to, że wykrzyczałam jej , że nie szanuje swojej własności, przecież każdy może i ma prawo ze swoją własnością robić co chce i nikt nie ma prawa nikomu mówić co może, a co nie powinien z nią czynić.
Ja też tak bym myślała odpowiadam skromnie, gdyby Tobie chodziło o jej własność a nie o jej bezpieczeństwo, zdrowie i wolność czyli obdarowywaniem zaufania niewłaściwym osobom. Przecież samochodu i szczoteczki do zębów nie pożycza się nikomu, tym bardziej podejrzanej o złe zamiary. A kluczy do mieszkania nie daje się komuś kto ewidentnie stracił zaufanie. O ile pamiętam, przecież dlatego z nim się rozstała bo już mu nie mogła ufać. A jeśli obdarzyła córka go mimo wszystko aż takim zaufaniem , to jej obowiązkiem było jako matce wyjaśnić, co się zmieniło w tym temacie, czym się wykazał, że mu ponownie zaufała aż tak. Zachowałaś się impulsywnie po jej beztroskiej wiadomości. Powszechnie wiadomo, że szacunek idzie w parze z zaufaniem . Jak nie szanuje się swojej własności to w takim samym stopniu nie szanuje się siebie. Brak szacunku do siebie skutkuje tym, że inni nas nie szanują, i nie ma się co dziwić, że pracodawca nie płaci nam za godziwą pracę, przecież uwidaczniamy innym, że nasz czas jest nic wart, to za co ma płacić? Ciesz się, że pracodawca dowartościowuje taka osobę dając możliwość pozytywnie zagospodarować nic nie znaczący dla niej czas. No cóż zrobisz co będziesz uważała za stosowne.
Po naszej krótkiej rozmowie twarz koleżanki się rozjaśniła i prawie z radości krzyknęła;
Że ja też sama na to nie wpadłam, przecież nic nowego mi nie powiedziałaś czego ja bym nie była świadoma. Dziękuję Ci , sama nie wiem za co ja czułam się winna wobec córki , to przecież troska o jej dobro spowodowała moją reakcję.
Uspokoiłam koleżankę mówiąc : Wiem doskonale, rozumiem to i przed Tobą się nie wymądrzam, ja na Twoim miejscu zareagowałabym podobnie.
Większa emocja często przykrywa nasze racjonalne myślenie, czasem wystarczy z kimś szczera rozmowa by emocje opadły i wróciło logiczne myślenie.
Już zupełnie na luzie nasza rozmowa przeszła na temat Świąt Bożego Narodzenia. Jak spędzasz Święta, Sylwestra no i oczywiście Andrzejki? Spytała.
Tak się ułożyło, że Andrzejki mam możliwość spędzenia z mężem mimo, że obecnie jest za granicą . Na Święta i Nowy Rok mam rezerwację w uzdrowisku. To fajnie , ale to musi być kosztowne mnie by na to stać nie było i wolę Święta z Rodziną. Tak, nie jest to tanie, ale jak wszystko sobie obliczyłam to z Rodziną i dziećmi są tak samo kosztowne. Zakupy , paczki, wyższe opłaty za prąd za ozdoby świetlne , piekarnik, ogrzewanie , sama przez dwa tygodnie też muszę się żywić. Kocham swoje dzieci bardzo i chętnie dzieliłabym z nimi radość świąt, ale jak zdrowie dopisze to jeszcze z nimi radości zaznam. Ja z nimi spędziłam już wiele świąt i zawsze było cudownie, tylko dlaczego takie męczące? By zachować zdrowie na dalsze lata nie mogę się zbytnio forsować, poza tym chcę doświadczyć luksusu bycia obsłużonym w miłej atmosferze. Już takie doświadczenie miałam i było miło i tak cudownie, że zapragnęłam powtórzyć to jeszcze raz.
Koleżanka zareagowała słowami ; – Teraz jak ciebie słucham dotarło do mnie , że na wakacje, urlopy córki, święta zapraszałam i cieszyłam się z ich przyjazdu , ale przede wszystkim chciałam im pomóc, i czuć się potrzebną. Zwyczajowo każdy przyjazd dzieci finansuję i staram się by córka miała możliwość wypocząć, bo wiem że jej ciężko i jest bardzo zmęczona. Dwoje dzieci, praca i jeszcze truteń i tak ją podziwiam jak sobie daje radę i ma prawo być zmęczona. Córka ode mnie tego nie wymaga, ale ja tak sama od siebie staram się pomagać w miarę jak potrafię. Właściwie to jej nawet wciskam i przyjmuje moją pomoc skrępowanie. Teraz dociera do mnie, że źle robiłam, bo pomagając jej żywiłam za jej pośrednictwem jej trutnia. Wiesz on zawsze ulatniał się od niej jak dzieci chorowały, jak ona była zmęczona i ogołocona z pieniędzy. Po ich rozstaniu ona zawsze zarzekała się , że już się rozstali definitywnie. Ja wówczas siłą rzeczy pomagałam w opiece nad dziećmi i pozbierać się jej w kondycji fizycznej , psychicznej i finansowej. Truteń nie dawał znaku życia. Jak już zuboża ł finansowo , to pomalutku niby odwiedzając na chwilę dzieci , sprawdzał jej kondycję finansowo zdrowotną. Już po rozstaniu po dwóch miesiącach jak dowiedział się, że ma do spłacenia samochód wpadł w nerwy , zrezygnował z zabrania dzieci i ulotnił się na następne kilka tygodni. Co go obchodził jej dług? Dopiero zaczął odwiedzać dzieci i krążyć koło córki jak spłaciła samochód i zobaczył nowe ubrania u dzieci i nowe rzeczy w domu. Tak naprawdę to ja żywię trutnia , bo on córkę ogałaca, a ja uzupełniam te braki.
Jej spory potok słów skomentowałam;
To dobrze, że to zauważyłaś lepiej późno niż wcale. Przecież córka odpocząć też może na wczasach, nie stać ją na rodzinne? To niech da trutniowi dzieci i pojedzie sobie na wczasy z koleżanką, chociaż na parę dni. Dzieci jak trochę zatęsknią za mamą, to też wyjdzie im na zdrowie. Truteń każdy urlop spędza sobie sam bez dzieci, to i ona może też tak zrobić. Jak nie wyrazi zgody to może żądać wyższe alimenty, bo tylko ona ponosi za dzieci koszty mieszkaniowe i tylko ona poświęca im cały wolny czas, nie może zdobywać wyższych kwalifikacji, dokształcać się zawodowo, a w pracy by uzyskać podwyżkę trzeba wykazać się dobrą kondycją psychiczną i fizyczną . Czas to pieniądz i zdrowie i sądy o tym wiedzą. Tylko trzeba się upomnieć o swoje, a nie „ żebrać tatusia dla dzieci”. Córka jest inteligentną i wie o tym , tylko po co? Może bez Twojej pomocy szybciej by się otrząsnęła z trutnia sama. A tak daje Ci tylko sposobność abyś poczuła się potrzebną.
Uważajcie MAMY i BABCIE z tą swoją pomocą i ze swoim poczuciem bycia potrzebną. Nie ma w tym nic złego jak jest fajnie dopóki w tej grze nie bierze udziału truteń. Czasem trzeba rozważyć, czy pomagając nie czynimy dzieciom większej krzywdy niż pomocy. Pozwólmy swoim dzieciom rujnować swoje życie na ich sposób , by w konsekwencji mogli szybciej odnaleźć siebie na nowo. Jeśli nie chcą skorzystać z naszej życiowej wiedzy i doświadczenia nic na to nie poradzimy.
Nic mi nie mówiąc moja znajoma wzięła telefon i jeszcze trochę drżącym głosem powiadomiła córkę, że jedzie na wczasy ŚWIĄTECZNO – NOWOROCZNE , nie wiedząc jeszcze gdzie i czy się jeszcze załapie.
Zrozumiała, że musi przede wszystkim zająć się swoim życiem ratując resztki swojego zdrowia. Na córki problemy nie ma żadnego wpływu , bo córka jej rady ostrzegawcze przyjmuje jak nieuzasadnioną krytykę, co wcale nie znaczy, że przestała ją kochać nad życie.
Ja mam rezerwację tylko przyznaję, że też trochę ryzykuję, bo nie wiem czy będzie tak samo fajnie jak kiedyś , ale kto nie ryzykuje szampana nie pije. Mam nadzieję, że moje współlokatorki pokoju i obsługa okażą się miłe i spędzę czas SWIĄTECZNO – NOWOROCZNY miło i cudownie, czego wszystkim z całego serca życzę. Irena
„A po to by mieć sumienie, musisz mieć dobrze rozwinięte poczucie przyszłej winy. W pełni dojrzałe sumienie kształtuje się wtedy, gdy zmagasz się z jakaś zasadą , a nie wtedy , gdy zaglądasz do zbioru przepisów”. Autor – C. C. Tipping