Miłość i żal Irenki
Podczas terapii emocjonalnej z miłością i żalem odkryłam zaskakujące mnie samą destruktywne wspomnienie z dzieciństwa.
Z biegiem upływającego czasu wszystko się zmienia , tylko emocje od zarania dziejów człowieka są ciągle takie same.
Nie jesteśmy świadomi, że podejmujemy decyzje w dorosłym życiu bazując na przekonaniach zaprogramowanych we wczesnym dzieciństwie.
Pisząc o swoich przeżyciach z dzieciństwa ukrytych głęboko w podświadomości chcę pokazać wszystkim którzy czytają bloga jak małe dzieci mocno przekłamują zdarzenia , które w konsekwencji mają wpływ na nasze całe życie. Nie jesteśmy świadomi, że podejmujemy decyzje w dorosłym życiu bazując na przekonaniach zaprogramowanych we wczesnym dzieciństwie.
Zapomniane zdarzenia
Podczas terapii emocjonalnej zobaczyłam siebie jak byłam małą drobną dziewczynką . Jestem z małym dwuletnim braciszkiem i z dala widzę swoją Mamę przy jakiejś pracy. Staram się być dobra dla małego braciszka którego bardzo kocham, ale przede wszystkim chcę zwrócić na siebie uwagę swojej kochanej Mamy by zasłużyć sobie na jej pochwałę. Niestety mój malutki braciszek w tym czasie też czynił to samo starając się dostać na ręce Mamy która coś przy kuchni robiła. Ja zabawiam go tak jak potrafię by nie przeszkadzał Mamie , więc on darł się jak by go ze skóry obdzierano. Zamiast pochwały Mama krzyczy na mnie – co ty mu robisz! Wzięła go na ręce i przytuliła ciągle robiąc mi wymówki i tłumacząc, że on jest malutki , a Ty jesteś już duża masz skończone cztery latka i musisz zrozumieć, że nie wolno mu dokuczać. Nie słuchała mojego tłumaczenia, że ja mu nie dokuczam i że nic mu nie robię. On po prostu krzyczy bo woli być na rękach u Mamy niż bawić się ze mną. Znów przyniosła go do mnie okazując mi niezadowolenie, a on znów zaczął się wydzierać i mnie ponownie oberwało się za jego krzyki. Miałam cztery latka i otrzymywałam burę , że nie potrafię bawić się z małym braciszkiem . Wykrzyczała mi, że jej ręce opadają na to jak jestem nieusłuchana i wyszła z domu.
W tym momencie urwało mi się wizualne wspomnienie z tego zdarzenia i zobaczyłam przed sobą gruby mur nie do pokonania.
W takich sytuacjach odpuszczam sobie przebijanie muru , zapisuję sobie w podręcznej kartce nie przerobione emocje z przerwanego zdarzenia. Czasem po odkopaniu innego zdarzenia napotkany mur pęka i łatwiej się jest przez niego przedostać.
Wyprzedzając fakty przyznaję, że tym razem nie poradziłam sobie i poprosiłam o pomoc córkę , bo rozgrzebane nieoczyszczone emocje spowodowały nasilenie bólu w okolicach wątroby i w całej klatce piersiowej.
Póki co nadal kontynuowałam dalszą terapię sama z wyrzuconą na wierzch emocją – ” Jestem złą, niedobrą córką ” bo tak naprawdę nie wiedziałam dlaczego?
Ponownie zobaczyłam siebie w innym zapomnianym zdarzeniu z dzieciństwa.
Widzę siebie przestraszoną jak mam około pięć lat i jestem świadkiem kłótni Rodziców . Oni wściekli krzyczeli na siebie wzajemnie się oskarżając i ubliżając . Nigdy wcześniej ich w takim stanie nie widziałam, przestraszona chcąc nie chcąc raz winiłam Ojca, by za chwilę winić Matkę , że między nimi nie ma porozumienia.
Chociaż skutecznie w przerwach swojej kłótni obydwoje zgodnie tłumaczyli mnie , że ich kłótni nie jestem niczemu winna , bo mocno płakałam, to i tak wpędzali mnie w poczucie winy ale z innego powodu o który nawet nie podejrzewali.
Wzajemne ich oskarżenia powodowały , że po cichu przyznawałam rację raz Mamie, a raz Ojcu , w zależności czyje oskarżenia mnie w tym czasie przekonywały przysłuchującej się kłótni.
Jak przyznawałam rację Mamie siłą rzeczy w tym momencie źle zaczynałam myśleć o Ojcu jednocześnie winiąc siebie, że aż tak źle pomyślałam o kochanym Ojcu. Natomiast jak trafiały do mnie oskarżenia Ojca na Mamę to źle myślałam o Mamie winiąc się za to jeszcze okrutniej./jak wina to i kara/ Zaprogramowałam sobie przekonanie ” Jestem złą córką” ; Żal mi Mamę i Ojca , że mają taka córkę jak ja” ; „Jak mogłam nawet przez chwilę pomyśleć o Rodzicach źle, które tyle dla mnie robią dobrego”.
Taki wymuszony osąd nad Rodzicami powodował w małej Irence zamęt w głowie chowając destruktywne emocje w głębokie zakamarki podświadomości.
Starałam się być dobrą córką, bo już chyba jako niemowlę mocno miałam wpojone, że o Ojcu i Matce nie wolno myśleć źle .
Więc siłą rzeczy ukrywałam swoje wnioski wyciągnięte z kłótni Rodziców głęboko przykrywając jeszcze większym WSTYDEM.
Jednego dnia wpajano mnie dziecku , że czcij Ojca swego i Matkę swoją , ale następnego dnia podczas ich kłótni musiałam wysłuchiwać ich wzajemnych oskarżeń, a tym samym wmawiali mi jak obydwoje są źli i niedobrzy.
Do małej Irenki częściej trafiały pretensje Ojca wobec Matki kiedy wykrzykiwał , że powinna być w domu z dziećmi , a nie chodzić do pracy . Wiadomo jako dziecko wolałam tak jak Ojciec , by Mama nie chodziła do pracy tylko była z nami w domu.
Z tego powodu coraz częściej podczas ich kłótni po cichu tłumiąc swój płacz, z lękiem by się nie wydało trzymałam stronę Ojca, nie mówiąc o tym nikomu.
W ten sposób nabyłam przekonanie , że jestem złą i niedobrą córką , skoro pomyślałam źle o swojej kochanej Mamie, by nie przyznawać się samej przed sobą natychmiast przykrywałam wszystko wstydem głęboko w ciemnych zakamarkach.
W tym też okresie z śmiałej odważnej dziewczynki przeradzałam się w bardzo nieśmiałe dziecko.
Moją nieśmiałość wyraźnie widać na poniższym pokazanym zdjęciu, jak miałam pięć lat.
Mając niespełna pięć lat po takich przemyśleniach wpadałam w panikę, że jestem złą wyrodną córką , skoro nie kocham swojej Mamy tak jak powinnam.
Poddając się swojej intuicji zobaczyłam siebie już jako dorastającą małolatę, która coraz bardziej swoją kochaną Mamę żałowała, że ma taką córkę jak ja. Winiłam się za to, że przysparzam jej zmartwień z powodu życiowych swoich problemów , a które przed Rodzicami nie zdołałam ukryć. Bardzo często chciałam aby mnie nie było, tylko nie wiedziałam jak to zrobić. Myślałam o tym, że lepiej byłoby abym umarła , bo po co komu taka niedobra córka. Nic jednak nie próbowałam sobie zrobić, bo przerażało mnie leżenie samej w ciemności w zimnym grobie, więc szybko takie myśli odpychałam.
Po terapeutyczne przemyślenia
Czasem zadaję sobie pytanie po co odkopywać coś strasznego, niech sobie w tych ciemnych zakamarkach nadal cicho siedzi, przykryte wstydem, czy czymkolwiek, to już przeszłość i co mnie to obchodzi co było, chciałoby się w takich momentach rzec.
Niestety zakopany koszmar, czy horror wcale cicho nie siedzi. Daje o sobie znać poprzez podświadomość stwarzając nam cyklicznie inne przykre życiowe zdarzenia lub manifestując się w ciele jako choroba przez całe życie.
Prawda jest taka, że gdybym nie oczyszczała się z destruktywnych emocji to dawno by mnie już nie było , a wszystko przejęli by moi spadkobiercy, czy tego by chcieli, czy nie. Irena
Hey there are using WordPress for your site platform? I’m new to the
blog world but I’m trying to get started and create
my own. Do you require any html coding knowledge to make your own blog?
Any help would be greatly appreciated!
Sharp thniikng! Thanks for the answer.