Niedobra Matka kochaną Matką?

Niedobra Matka kochaną Matką?

Terapia emocjonalna autorską metodą córki wydobyła z mojej podświadomości  głęboko ukryte  uczucia  przesiąknięte mocnym  bólem, z którym sama nie byłam w stanie sobie  poradzić.

Japonia aparat 127

                                      Zdjęcie z Japonii

 

Pracując  nad swoim wnętrzem  ” Miłość i żal Irenki ” napotkałam emocjonalną  ścianę  twardą jak beton nie do przebicia. Nie dawało mi to spokoju i po dwóch tygodniach postanowiłam z nią się zmierzyć i dowiedzieć się co za nią się znajduje? Czego ta twarda ściana broni?

Po bliższym przyjrzeniu się  emocjonalnej ścianie udało mi się zobaczyć  zablokowany wstyd z powodu kochanej Mamy.  Im bardziej nacierałam na twardą ścianę napotkaną w tej podróży w głąb siebie uaktywniał  się   tak duży  stres, że nie byłam w stanie sama sobie poradzić, tak samo jak wówczas  pięcioletnia Irenka.

Ciało stres odczuwało jako  ból który  utknął  we mnie  niczym drzazga  i najgorsze, że rósł w siłę wraz z upływającym czasem. Takie zachowanie ciała na stres  jest dowodem jak duże jest zablokowane cierpienie emocjonalne, tylko pytanie jakie?

Powszechna znana mądrość ludowa mówi,  że na ból emocjonalny upływający czas jest najlepszym lekarstwem.  Ta prawda nie dotyczy zablokowanych cierpień mocno ukrytych w ciemnych zakamarkach naszej podświadomości.

Wizualnie będąc pod ścianą, jak tylko próbowałam  siłą woli  przejść przez nią,   fizycznie  pojawiał się duszący kaszel  z  ostrym  bólem  w całej klatce piersiowej, oraz  wzdłuż okolic wątroby.

Ból  rósł w siłę tak  bardzo , że aż  mentalnie czułam    atak  raka na  wątrobę , śledzionę , nerki  i oskrzela. Rozsypałam się kompletnie i na pomoc wezwałam swoją córkę  słowami  – Agniesiu atakuje mnie rak wątroby.  Córka uspokoiła mnie mówiąc – spokojnie mamo!  Wychwyciłaś   stadium rozwoju raka  w okresie mentalnym i na razie jeszcze nie uaktywnił się w ciele. Mówiąc  mi damy radę, natychmiast przyjechała z odsieczą.

Córka już na początku sesji  od razu rozpoznała  w  stresie dominujące uczucie żalu. Ostatnio przepracowana praca nad żalem to był wierzchołek góry lodowej.

Podczas  terapii  ponownie przekonałam się o jej trafnym wyłapaniu zablokowanych emocji. Faktycznie   nie przyjmowałam  MIŁOŚCI   nawet od kochanych dzieci,  wszystko  się potwierdziło, teraz jestem tego pewniejsza niż Ona sama, a tak długo miałam opory.

„Żal” nieodłączny  towarzysz miłości zablokowany był tym samym przekonaniem co uczucie miłości.

W moim życiu objawiało się to tym, że zawsze żałowałam  innych, ale nigdy nie siebie!!!!

Wchodząc  w emocjonalny  mur  stało się jasne  dlaczego od wczesnego dzieciństwa miałam problemy z wątrobą. Powodem było nieustanne żałowanie  Mamy  za to, że ciężko pracuje , że ma słabe serce i często robi się jej słabo , a ja  nie mogę jej pomóc, bo  nic nie potrafię  dobrze zrobić.  Stałam się bardzo nerwowa, anemiczna  i żółta z nabytej  żółtaczki. Jak zachorowałam to jeszcze   bardziej żałowałam swoją kochaną Mamę , że ma taką  chorą córkę   coraz bardziej nieudolną  i  do niczego.  Wówczas władzę nade mną przejął lęk  przed odrzuceniem, a skutki tego okazały się dla mnie fatalne.

W miarę jak rosłam  utrwalałam przekonanie,  że wszystko co robię to  takie nic.   Wypełniałam swoje obowiązki jak potrafiłam najlepiej jako coś normalnego.  Już jako pięciolatka sama   opiekowałam się młodszym braciszkiem, a rok później opiekując się nim  pasłam  krowy.  Dorastając  sprzątałam dom i  matkowałam swojej siostrzyczce,  nie biorąc wolnego w niedzielę i święta. Mimo starań  moja praca była nic warta,  a ja coraz bardziej  czułam się niepotrzebna.   Mama ciągle  za nic mnie  nie chwaliła,  tylko krytykowała. Lęk przed odrzuceniem rósł w niebotyczną siłę, kierując mój wzrok  coraz bardziej do ziemi, prawie przestałam patrzeć przed siebie.

Stało się dla mnie jasne z punktu widzenia energetycznego,  dlaczego   w wieku  pięciu lat chorowałam na żółtaczkę , miałam anemię, byłam chuda , blada i jak mówiono o mnie chorowita. Takie  mówienie o mnie odbierałam jako pogardę o sobie , że jestem gorsza od tych tryskających  zdrowiem  silnych dzieci.

Nie przyjmowałam miłości, a do tego  nie żałując siebie tylko innych  moja ” czakra uczuć ” szybko  wysychała i wątroba z woreczkiem żółciowym  w wieku pięciu lat zaczęła chorować.

Mimo solidnie wypełnianych obowiązków jako mała Irenka  myślałam o sobie jako zła, niedobra nikomu niepotrzebna. Nawet jak poszłam do szkoły i byłam najlepszą uczennicą i tak uważałam siebie za gorszą od innych.

Moje piątki i czwórki   były gorsze od piątek  i  czwórek  moich koleżanek, bo piątka piątce nierówna kwitowała moje dobre oceny kochana Mama. W ten sposób chciała mnie motywować do lepszej nauki, nie zdając sobie sprawy, że na całe życie programowała mnie niskim  poczuciem własnej wartości.

W pewnym momencie podczas sesji uświadomiłam sobie, że nadal tkwi we mnie gdzieś głęboko nabyte  przekonanie  że;  jestem chuda, brzydka,  nikomu niepotrzebna, gorsza od innych, nic nie umiem, nic nie potrafię dobrze zrobić. Zauważyłam  tkwiący we mnie konflikt.  Przecież od  lat walczę z otyłością, a mimo tego tkwi we mnie przekonanie, że jestem chuda – wykrzyknęłam głośno,  przecież to nieprawda !!!!!!!!!! Mam dużą nadwagę!!!!! Mam z nadmiaru tłuszczu otłuszczoną wątrobę!!!!! Co za absurdalne mam  przekonanie!!!!!!!

Tym ponownym przeżyciom towarzyszył mi przeszywający ból pod lewą łopatką , czułam obolałą całą lewą stronę, ból w klatce piersiowej , duszący kaszel, ból w okolicy wątroby, odbijającą się gorycz , mdłości z tendencją wymiotną i oczywiście okropny ból głowy.

Podczas sesji chwilami myślałam, że nie przeżyję , ale na szczęście była przy mnie kochana córka, a jej  spokojny głos  uspakajał mnie ;  Już to przeżywałaś , jesteś w miejscu w którym juz byłaś i dałaś radę , to i teraz dasz radę nie bój się jestem przy Tobie , tym razem nie jesteś sama , ściskając moją rękę cicho dodawała – JESTEM Z TOBĄ . Łzy płynęły mi ciurkiem i mimo  ostrego  bólu czułam się przy niej bezpiecznie.

Po wyciągnięciu na światło dzienne blokady żalu,  poczucia winy i wstydu , zobaczyłam zdarzenie   zupełnie w innym świetle, tym samym  automatycznie zmieniały się moje uczucia i zobaczyłam jak  betonowa ściana rozsypuje  się w pył.   Przekonanie ” NIE ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ”  – rozpłynęło się jak we mgle.

W  miejsce DESTRUKTYWNEGO  nabyłam nowe przekonanie – „ZASŁUGUJĘ NA MIŁOŚĆ”

Mocne bóle ustępowały,  a po paru dniach poczułam się jak  ” MŁODY  BÓG”.

Swojej  Mamie nie miałam nawet czego wybaczać, bo wychowywała  mnie tak, jak potrafiła najlepiej. Widziałam w jej  oczach miłość i  strach o mnie, który  rządził  jej  postępowaniem w moim wychowaniu.

Tak naprawdę świadomie zawsze wiedziałam, że mam kochaną mądrą Mamę całkowicie oddaną swoim dzieciom, to tylko podświadomość odbierała  inaczej.  Nasza podświadomość nie słucha naszej świadomości, dlatego nie miałam pojęcia jaką mam blokadę.

Cieszę się, że moja Mama  była taka jaka była   i nigdy w życiu  za żadną cenę nie zamieniłabym ją na inną. Kocham ją taką jaką była i taką jaka jest teraz.

Jestem  córce wdzięczna , że skutecznie zmotywowała mnie do pracy z żalem, bo tym sposobem znów uratowała mnie przed śmiertelną chorobą, ale tym razem   przed rakiem wątroby. Biorąc pod uwagę od lat wątroby otłuszczenie, usunięty woreczek żółciowy  i reakcję ciała przy odblokowywaniu stresu jest duże prawdopodobieństwo, że w niedługim czasie rak mógł się uaktywnić.

Gdybym nie uwolniła blokady żalu, wątroba pozbawiona swoich enzymów stałaby się łatwą pożywką dla raka. Po uaktywnieniu prawdopodobnie  rozprzestrzeniał by się po całym ciele   w kolejności jak  podczas terapii odczuwałam ból.

 Każda choroba zawsze najpierw  ukazuje się mentalnie nim objawi się  w naszym ciele fizycznym.

Prostując swoje przekonania nabyte przez złe spojrzenie na pewne zdarzenia, nie wiem, czy zmieniam nabyty swój program, ale wiem i widzę  jak  zmieniam w swojej podświadomości przekonania i jak  zmienia się  moje  obecne  zdrowie  i życie. Odczuwam  to tak jakbym ciągle przeżywała w swoim życiu nowych zaskakujących cudów.

Uczucie żalu jest bardzo wskazane i potrzebne  pod warunkiem, że zachowana jest równowaga . W sytuacji , gdy tylko daje się miłość i  żałuje  innych , nie zachowując nic dla siebie to w końcu choroba musi dać znać  o sobie , że coś nie tak jest z naszymi emocjami i z naszym  życiem w skrajnych przypadkach taką informację przekazuje nam rak.

Trzeba kochać siebie, by móc tą miłość przekazywać  innym. Nie można dać czegoś, czego sami nie mamy.  Żałowanie od serca to dobra miara dawania i brania miłości.   A czy Wy czasem żałujecie  siebie i innych?   Tylko proszę nie mylić z biadoleniem na swoje życie –  to jest bardzo destruktywne!          Irena

„Co nie jest uświadomione jest naszym  przeznaczeniem” – Jung

„Podświadomość nie umie myśleć logicznie” ; „Podświadomość  nie jest wstanie rozważać  żadnych za i przeciw” – Joseph Murphy

 

 

 

5 myśli nt. „Niedobra Matka kochaną Matką?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *