Pamiętnik zranionej

 

 

Okropne chwile przeszłości nie ulegną zapomnieniu przez upływ czasu, jeśli zakotwiczone są w komórkach naszego ciała i w naszej podświadomości, one żyją w nas jako cierpienie i choroby.

Po zdradzie pierwszego męża, który wywiózł mnie z dziećmi z miasta na wieś daleko od mojej Rodziny i zostawił bez środków do życia, wydawało mi się, że kiedyś czas zagoi rany, jednak tak się nie stało.

Po wielu trudach, kiedy  wiodłam już spokojne drugie życie, dopadały mnie  coraz silniejsze   ataki okropnych bóli. Absolutnie nie kojarzyłam ich ze zdradą byłego męża.

Próbowałam różnych terapii, jeździłam na warsztaty terapeutyczne, ale pozbyć się cierpienia z swojego ciała nie mogłam. Dopiero córka jak się wzięła za mnie, to swoim sposobem pomogła mi dotrzeć do źródła bólu i było po sprawie i cierpieniu.

Okazało się, że moje ciało zamanifestowało cierpienie z zamierzchłej przeszłości, jak mąż mnie zdradził i zostawił z dwójką nieletnich dzieci bez środków do życia. Ponownie otworzyły mi się dawne rany, a może nie otworzyły, tylko przykryłam swoim innym pozytywnym życiem?

Jednak to nieprawda, że czas goi rany, tylko czas pozwala na zapomnienie, a do cierpiącego ciała się przyzwyczajamy, ale tylko do pewnych granic.

W pewnym momencie nie było wyjścia i poddałam się terapii, podczas której ponownie wróciłam do przeszłości odgrzebując zapomniane ropiejące rany.

Ponownie poczułam przerażenie, jak kiedyś, kiedy stało się w moim życiu coś strasznego, okropnego, czuję, że to już po mnie i moich kochanych dzieciach. Mój kochany mąż, któremu ufałam bezgranicznie, przy rozstaniu tak walnął mnie jeszcze po głowie, że się przewróciłam i jak się ocknęłam to stały nade mną przerażone dzieci, a ja nie mogłam się podnieść z powodu kręgosłupa. Z powodu kręgosłupa byłam na zwolnieniu przez trzy miesiące, tak był stłuczony dysk.

Do dnia dzisiejszego nikomu się ze wstydu nie przyznałam, że na pożegnanie tak były mąż mnie załatwił i to w obecności dzieci. Nigdy do tych dni z dziećmi nie wracałam czekając aż z czasem wszystko ulegnie zapomnieniu. Po tym wydarzeniu jeszcze o tego bydlaka walczyłam niczym „lwica” gotowa mu wszystko wybaczyć, oby tylko zechciał zostać z nami.

Na moje szczęście nie udało mi się bydlaka zatrzymać, z czasem umysł prawie wszystko wymazał z pamięci, ale ciało stojące na straży prawdy dawało o sobie znać dawnym cierpieniem. Nie tylko umysł zapamiętał te okropne dla mnie chwile, ale jak widać każda komórka ciała.

Świadomie wszystko bydlakowi wybaczyłam, aby o nim zapomnieć i myślałam, że tak się stało.

Umysł dał się zbałamucić, ale coś w środku i komórki ciała utrzymywały nadal moje okropne chwile przeszłości przy życiu, o czym nie miałam zielonego pojęcia.

Po odkryciu prawdy, zobaczyłam, że to nie ja grzebałam się w brudach przeszłości, to brudy przeszłości grzebały mnie, a ja do tego je dźwigałam, a one bruździły coraz bardziej i to tak, że już było nie do wytrzymania. Na moje szczęście udało mnie się bólu pozbyć, co prawda za cenę chwilowego mentalnego  przeżycia koszmaru, ale tak trzeba było, aby przeciąć swój podświadomy horror.

Nie ma się co dziwić, że po terapii czuję się lekko, jak zrzucam z siebie takie ogromne brzemię przeszłości, a radość rozpiera moje serce i ciało.

Teraz nie dziwi mnie, że ustąpiły wszystkie chroniczne bóle, bo już wiem skąd one się brały, to umierające komórki ciała gnijące w brudach przeszłości wołały o ratunek!

Dziękuję ci kochana córko za pomoc, nie zdajesz sobie sprawy, ile dla mnie zrobiłaś. Kocham Cię nad życie.

Życzę wszystkim samych radosnych dni.

Irena

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *