Miłość w opałach

Dziewczyny marzą o „księciu na białym koniu”, zapominają, że chłopaki też marzą w ukryciu o swojej księżniczce, o którą zawalczą nie koniecznie „z ziejącym ogniem wawelskim smokiem”, ale pragną walczyć o jej względy, uznanie i miłość.

Wszystkie dla wybranego chcą być DAMĄ jego serca, tylko niektóre jak już trafią jak im się zdaje na tego jedynego, to szybko przeobrażają się w wierną służącą, dla której jego pragnienia są dla niej rozkazem. Przy takiej biedny chłopak nie ma szansy się wykazać swoją walecznością i męskością.

Dla niejednego szczęśliwca kończy się marzenie jak zobaczy swoją ukochaną w innym świetle. Niedawno poznał zaradną energiczną zadbaną dziewczynę i kiedy już myślał, że ma wymarzoną DAMĘ swojego serca, chce o nią walczyć, dbać, zabiegać, tymczasem ona okazuje się pospolitą niewolnicą służącą. Na nic się nie obraża, spełnia jego życzenia nim je wypowie, podaje wszystko pod nos i niczego od niego nie wymaga!
Rozczarowany, ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma, nie ma wymarzonej dziewczyny, ale za to trafiła mu się niewolnica, która za darmo mu usługuje, a jego „ego” ma możliwość napawania się władzą nad nią i jej dziećmi, nic w zamian nie musi dawać, to dlaczego miałoby mu się nie podobać? Do tej pory był nic nie znaczącym, a teraz trafiła mu się taka władza!

Jako Pan i władca swoją zniewoloną pilnuje jak swojej własności, bo jak mu się wydaje, że ona to lubi, on to lubi więc w czym problem? Jak myślicie?
Według mnie problem w tym, że obydwoje coś nieznanego co ich trzyma z sobą, nazwali miłością coś co nią nie jest.
Truteń korzystając z danej mu władzy szybko włącza coraz większą kontrolę w każdej dziedzinie jej życia, nie interesuje go, że ich związek dla Rodziny staje się nie do zniesienia.
Skutkuje to zauważonym problemem, obydwoje obwiniają siebie nawzajem, zamiast szukać rozwiązań w sobie.
Zniewolona kobieta daje przyzwolenie na kontrolowanie swojego życia, bo czuje się pod jego kontrolą bezpieczna – czyżby?
W takich sytuacjach mówi się, że miłość jest ślepa – czyżby?
A może nazywamy miłością, co nią nie jest? A może tak się dzieje, bo mamy zablokowane uczucie miłości?
Jeśli nie wiemy, co jest miłością, należy kierować się szacunkiem, pod warunkiem, że zachowaliśmy szacunek dla siebie i nie oddaliśmy pod władanie trutniowi.

Uzależniona jest uzależnioną, bo ma wewnętrzny konflikt między świadomością, a nieświadomością.
W zawansowanym stadium uzależnienie przechodzi w nerwicę, a następnie w depresję. Zażywane antydepresanty absolutnie nie rozwiążą problemu, tylko trochę złagodzą skutki.
Z mojego doświadczenia wynika, że przyczynę należy szukać w zdarzeniach z dzieciństwa w złych relacjach z ojcem. Podstawą zawsze są zablokowane uczucia, które wystarczy uwolnić i uzdrowić siebie i swój związek nie zmieniając partnera, tylko swoje postępowanie.

Uwaga!! – W uzależnieniach zmiana partnera nic nie daje, jeśli nie zmienimy swoich nawyków w traktowaniu siebie.

Nie można być księżniczką, jednocześnie traktować siebie jak zniewoloną sługę.
Na początek należy dokonać wyboru jak siebie zaczniemy traktować; Czy jak Damę? ; Księżniczkę?; Czy zniewoloną służącą bez żadnych praw?

Po uwolnieniu toksycznych emocji, może się okazać, że zaczniemy siebie traktować z szacunkiem i partner znów zobaczy w nas swoją DAMĘ jaką poznał na pierwszym spotkaniu?
Zdarza się, że ten sam „truteń” z inną kobietą oddaje się całkowicie w jej władanie i role się odwracają.
Naszą rzeczywistość kreuje podświadomość, a niezgodność z świadomością stwarza konflikty które nie rozwiązane kończą się chorobami i często dramatem.

Na nic nie zda się zmiana partnerów, jeśli się jest w schematach uzależnienia.
Nauka z błędów życiowych polega na przeanalizowaniu swojego postępowania wobec partnerów, jeśli podobnie postępowałam wobec jednego i drugiego trutnia tak samo, to powinno nam trochę dać coś do myślenia, że kierują nami jakieś toksyczne schematy.

Niektóre zadowolone, że bohatersko uwalniają się z toksycznego partnera, nie zdają sobie sprawy, że partner odchodzi, ale program zniewalający ją, w podświadomości zostaje.

„W istocie jesteśmy zbiorem wielu jaźni. A te liczne jaźnie nie zawsze się ze sobą zgadzają. Mogą mieć inne plany, co znaczy, że w danej chwili będą podawać różne, a czasem nawet przeciwstawne argumenty. Wewnętrzny konflikt, który rozgrywa się w naszej głowie, może być przytłaczający” – Autor C.C. Tipping

Wielu osobom się wydaje, że jak poznają nowego partnera, zupełnie innego niż poprzedni truteń, to nowy związek będzie się rozwijał w zgodzie i miłości. Nic bardziej mylnego!
Jeśli nie wyciągnęliśmy odpowiedniej lekcji życia, to nadal będziemy ślepi na prawdę i nadal będziemy tworzyć coś toksycznego.

Kiedy kierujemy się wygodą, to nic nie chcemy widzieć, poza tym wyciąganie wniosków z lekcji życia jest bolesne, a każdy chce mieć trochę spokoju. Nie wiedzą, że i tak w najbardziej niedogodnym momencie o to się przewrócą, często mocno się raniąc. Najgorsze, że jak są małe dzieci, to przy tym wszystkim ponoszą zawsze największe szkody.

U młodej Kasi zauważyłam, że jej fajne dzieciaki obdzierane są z poczucia własnej wartości, przez nowego partnera.
Dała swojemu nowo poznanemu partnerowi całkowitą swobodę w ich traktowaniu i nazywa to wychowaniem, który zamiast miłości pokazuje im kto w ich domu jest panem i kto rządzi. Kasia pociesza się, że mówi dzieciom, że ich Mama jest najważniejsza. A co będzie jak on kiedyś wskaże im, że ktoś inny w ich domu jest najważniejszy?

Dzieci szybko zauważyły, że to on, a nie Mama jest w ich domu panem i władcą i starają się ze wszystkich sił jemu przypodobać.
Kasia chce widzieć w ich takim zachowaniu lubienie jego, ale niestety jest w błędzie. Nie chce zauważyć, że szczególnie synka nowy partner obdziera z poczucia własnej wartości. Jeszcze z nimi nie zamieszkał, a już zmienił w ich domu zasady funkcjonujące od lat. Dzieci są fajne, dobrze ułożone, radosne, więc, po co zmieniał funkcjonujące zasady?

Według mnie tylko po to, aby pokazać swoją władzę i upokorzyć Mamę i dzieci.
Kasia jako kochająca Mama swoim dzieciom brak dostatecznej uwagi rekompensuje im drogimi wyjazdami czy zabawkami.

Jeśli ktoś ma poczucie zagubienia i nie chce tego zauważać, to według mnie bliscy w takiej sytuacji muszą logicznie i racjonalnie reagować dość stanowczo. Najważniejsze by nie utwierdzać w błędnym przekonaniu, że nic się nie dzieje, że wszystko dobrze. Jak coś nie tak i serce boli, czasem trzeba o tym krzyczeć i tupać czy to się kochanej osobie podoba czy nie!!!!!!
Jeśli nawet krzyk Matki dorosłej córki w jej obronie nie odniesie skutku, to przynajmniej nie udziela wsparcia w budowaniu toksycznego związku.

Dowodem, na tworzenie toksycznego związku jest Kasia, bo widoczne są napięte u niej mięśnie, zmęczenie, do tego zaniedbana i utracony w oczach blask radości. Jeśli nic z sobą nie zrobi, to tylko patrzeć, jak zacznie chorować, tylko kto wówczas zajmie się jej małymi dziećmi? Ten truteń, który jest z nimi dla władzy i wygody zajmie się nią i dziećmi?

Kochana Kasia już zapomniała, że niedawno to już przerabiała i zna zdolności trutnia. To iluzja, że ten jest inny, truteń jest trutniem!

Na szczęście w porę przejrzała na oczy, wzięła parę terapii i dzisiaj jest zupełnie inną, jest szczęśliwą dziewczyną, żoną i matką radosnych dzieci.

Nie dajmy się zwieść iluzji, miejmy odwagę spojrzeć prawdzie w oczy, jeśli chcemy przeżyć życie w zdrowiu i radości, uwolnijmy uwięzione emocje, bo życie mamy tylko jedno!

Irena

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *