Rak zjawia się w pewnym celu – przemyślenia
Nic nie dzieje się przypadkiem, wszystko ma swój cel, rak nie pojawił się przypadkiem, miał do spełnienia ważną rolę.
Już po wszystkim, mój rak płuc poszedł sobie tam skąd przyszedł. Ten sobie poszedł, tylko czy inny nie będzie musiał mi czegoś przekazywać ? Lepiej nie ! Żadnych informacji i niczego od żadnej choroby już nie chcę. Chciałabym resztę życia przeżyć spokojnie w gronie bliskich bez żadnych chorób. Za gościnę raka zapłaciłam dużą cenę, a uwolnienie się od niego kosztowało mnie nie tylko dużo trudu i wysiłku, przede wszystkim dużej odwagi. Mówię o tym bez fałszywej skromności bo uważam, że aby pokonać raka płuc potrzebna do tego jest nie tylko siła woli, ale i niesamowita odwaga. Czy można mieć dużą siłę woli i nie pozbyć się raka ? – Według mnie można, jeśli zabraknie odwagi odczytania w swojej podświadomości ukrytych w ciemnych zakamarkach przeżytych emocji, to nie ma mocnych aby od niego się uwolnić. Mój trud i odwaga została wynagrodzona wolnością od raka , wolnością od destruktywnych wielu przekonań i w efekcie lepszym fajniejszym życiem.
W tym bloku mieszkałam przed rakiem – zupełnie przyzwoicie znosząc trudy życia i niekończące się problemy
Udowodniłam sobie, że okropne lęki, duże poczucie winy / a jak wina to i kara/ były ukryte z powodu absurdalnych przekonań. Niektóre opisałam na blogu, większość ominęłam by zbytnio nie przynudzać. Chcę przekazać innym, na swoich przeżyciach, że destruktywne okropne lęki , po przyjrzeniu się im z bliska mogą okazać się dzisiaj małostkowe bez większego znaczenia. Nawet traumatyczne przeżycia po spojrzeniu z perspektywy czasu mogły dojrzeć do wybaczenia sobie i innym dla dobra swego i innych. Duże lęki często przykryte wstydem tak naprawdę są tak absurdalne, że aż nie do uwierzenia , że mogą czynić tyle bólu i cierpienia. Ja tego doświadczyłam bardzo realnie i bardzo prawdziwie. Pomyśleć, że mogłam umrzeć i nigdy o tym się nie dowiedzieć.
Choroba nowotworowa dokonała w moim życiu wiele zmian, ale nie spustoszyła mojego życia, a wręcz odwrotnie wniosła bardzo wiele. Wyszłam z niej bogatsza i silniejsza nie tylko psychicznie, ale i fizycznie. Potwierdziło się u mnie przysłowie „ co Cię nie zabije, to wzmocni”. Tak naprawdę toczyłam walkę sama z sobą, rak tylko niczym mój żandarm czuwał , czy jego informację odczytuję właściwie. Uważam, że walka z rakiem byłaby daremna , bo rak jest nie do pokonania tylko ODCZYTANIA jego emocjonalnej informacji którą nam wnosi – czyli uświadomienia sobie co ukrywa destruktywnego nasza podświadomość ?
Moje życie po uwolnieniu się od raka nabrało wiele barw , na pewno nie zasmakowałam wszystkich barw tęczy, ale jeszcze tyle mam marzeń do zrealizowania, tworzenia nowych celów i odkrywania ukrytych pasji. Jednak nie żyję tym co ewentualnie jeszcze może będzie , tylko cieszę się każdym dniem, każdą chwilą tu i teraz . Zapamiętałam sobie pobraną lekcje życia, że istotne są obrane cele, ale ważniejsza jest droga którą się dąży do tych celów i tego się trzymam, czego wszystkim z całego serca życzę. Irena
Moje bajkowe „eldorado” dzisiaj – marzenia się spełniają
Życzę wszystkim zdrowia i spełnienia marzeń – to naprawdę możliwe, wystarczy pokonać destruktywne lęki.
This is a very good tips especially to those new to blogosphere, brief and accurate information… Thanks for sharing this one. A must read article.
Thanks for your thhugots. It’s helped me a lot.