Czas na sanatorium – tylko, że nam niewolno. Co mam zrobić?

Fragment wpisu córki z zakładki: Poradnik dla rodziny – rak oczami córki

V chemia – Czas na sanatorium – tylko, że nam niewolno. Co mam zrobić?

Kolejna wizyta w szpitalu, kolejna już przed ostatnią chemią mamy. Uczucia mam mieszane, tak naprawdę nie wiem, czego się spodziewać po wizycie, ale idę. Trochę się boję tego, co mogę zastać w sali i czy dam radę stanąć na wysokości zadania. Moje przeczucia się sprawdziły – mama znowu rozbita,  płacze.

Szybko pozbierałam się w sobie i próbuję dowiedzieć się, co się stało. Od płaczącej rozhisteryzowanej osoby trudno coś sensownego wyciągnąć. Najważniejsze to to, że wyniki są dobre mama czuje się przy najmniej fizycznie w porządku, bardzo dobrze zniosła kroplówkę – na tyle dobrze, że zaczęła nawet podejrzewać, że to nie cytostatyki,  tylko zwykła glukoza. Przestraszyła się, że nie chcą już jej leczyć, a może fundusz już nie ma pieniędzy i Rakowców już nie leczą. Obawy mamy oczywiście były bez podstawne, po prostu w porównaniu do innych chorych, co wymiotowali, czuli ogromne osłabienie, mama czuła się rewelacyjnie, nie odczuła żadnych negatywnych skutków kroplówki. Racjonalnie rzecz biorąc powinna je odczuwać, a nie czuła. Czy nasza służba zdrowia jak kończą się pieniądze to przestaje leczyć? Czy praca nad sobą i to, co robiła mama na tyle wzmocniła jej organizm, że nie odczuła skutków chemii? Tak naprawdę nie wiem, lekarze zapewniali nas, że wszystko jest w porządku. Faktem jest, że dwie ostatnie chemie przeszła mama rewelacyjnie, nie odczuła nawet osłabienia.

Na domiar złego, mama dostała skierowanie do sanatorium do Ciechocinka. Podanie do tego sanatorium złożyła dwa lata wcześniej z powodu rehabilitacji kręgosłupa. Wyjazd miała mieć dwa tygodnie po ostatniej VI chemii. Myślę sobie to super – wakacje jej się należą, tyle przeszła, przecież będzie już po chemii.

Powiedziałam mamie: To, czemu płaczesz to świetna wiadomość. Okazało się, że Pani Doktor zabroniła mamie jechać do tego sanatorium. Powiedziała do niej: „W Pani stanie jest to kategorycznie zabronione. Jest Pani za słaba, podróż tylko pogłębi wyniszczenie organizmu. Te zabiegi mogą Pani zaszkodzić, proszę o tym zapomnieć. Odpoczywać po prostu w domu. Powtarzam nie wolno Pani jechać do sanatorium to dla Pani dobra. Zrozumiała mnie Pani, lepiej wiem, co w Pani stanie jest dla Pani dobre, a co nie.”

No nie, jeszcze tego brakowało. To może chory ma tylko leżeć na leżance i czekać na kostuchę, nic już się mu od życia nie należy. Byłam wściekła na tą lekarkę, pomyślałam sobie, nawet, jeśli to będą ostatnie wakacje, na jakie mama będzie mogła pojechać, to niech jedzie. Już choremu na raka nic od życia się nie należy. Zresztą na badania, konsultacje, wizyty w szpitalu to nie jest za słaba by jechać 150 km do Szczecina, i osłabiona chemią wracać tą samą drogą. Nikogo nie obchodzi jak ona dojedzie i czym wróci. Ciekawe, że taką samą drogą w stronę sanatorium to ma niby ją wykończyć.

Powiedziałam do mamy: A właśnie, że pojedziesz do tego sanatorium. Już ja tego dopilnuję. Nie obchodzi mnie, co mówiła twoja lekarka, zazdrości ci wyjazdu i tyle. Robią wszystko by na twoje miejsce bez kolejki wcisnąć kogoś znajomego. Pojedziesz i już. Tylko nic tu nie mów ani lekarzom ani pielęgniarką, przecież nie zabrali ci skierowania, nic nie muszą wiedzieć.  Powiesz Pani doktor, że ją zrozumiałaś, jest ci przykro, a zrobimy i tak po swojemu. Nie martw się tam też są lekarze i pielęgniarki, to sanatorium nie hotel. Jeśli będziesz się źle czuła to po ciebie przyjedziemy i już.  Nie chce więcej nic słyszeć na ten temat – postanowione jedziesz i już.

Mama zaczęła się uśmiechać przez łzy, ale bała się, że ten wyjazd jej zaszkodzi. Trochę na przekór jej samej, lekarzom,  postanowiłam, że pojedzie do tego sanatorium.

Jak myślisz czytelniku, czy moje oburzenie było słuszne? Czy mam prawo wbrew lekarce zabrać mamę do sanatorium? Czy chory na raka ma prawo do rehabilitacji i wakacji?

Dalszy wątek dotyczący mamy wyjazdu do sanatorium w następnych wpisach.

Córka Ireny – Agnieszka

Jedna myśl nt. „Czas na sanatorium – tylko, że nam niewolno. Co mam zrobić?

  1. Saul Burciaga

    Magnificent beat ! I wish to apprentice while you amend your website, how can i subscribe for a blog website? The account aided me a acceptable deal. I had been tiny bit acquainted of this your broadcast provided bright clear concept

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *