” Emocji – tropem”

/absurdów życia dalszy ciąg/

Przed diagnozą śmierci się nie bałam, tylko panicznie unikałam tego tematu. Po diagnozie ogarnął mnie strach, ale nadal unikałam tematu tabu,  tłumacząc sobie i innym, że lubię myśleć i rozmawiać o miłych sprawach,  dodawałam – no co przecież jeszcze nie umieram. Naiwnie okłamując siebie i bliskich co chciałam zyskać? – nie pamiętam, ale tak było. Rozmowa z córką, a właściwie córki monolog na temat życia  po życiu motywował mnie do MODLITWY sercem i z całej duszy, kiedy traciłam wiarę.  Przyznaję, że w tym czasie z córką dochodziło do konfliktów , między innymi miałam jej za złe, o te rozmowy tabu. Myślałam raczej aby pomogła mi zapomnieć o strachu czymś miłym i przyjemnym, a ona taka bez serca rozmawia z umierającą o życiu po życiu. Po wysłuchanych modlitwach do MATKI BOSKIEJ zrozumiałam córki intencje i byłam jej wdzięczna,/wpis- modlitwy wysłuchane/. Jak przestałam się bać śmierci, chciałam  dowiedzieć się co było przyczyną mojego strachu. Znów moje kochana Agniesia podpowiedziała mi, że będąc w odmiennym stanie świadomości zapamiętała, że wykrzykiwałam często imię Edzio. Idąc tym tropem jak detektyw swojego strachu, świadomie przypomniałam sobie parę scen z różnymi osobami o imieniu Edek. Szarpały mną związku z tym imieniem różne skrajne emocje, złości i dobroci. Na tym etapie  dwie skrajne emocje były za trudne do ogarnięcia. Poprosiłam znów  terapeutkę Alę o pomoc. Na moje szczęście przyjęła mnie od razu na następny dzień. Byłam pewna, że jestem na tropie przyczyny swojego strachu przed śmiercią.  Byłam ciekawa co za absurd życiowy ukryłam w swojej podświadomości, bo żadnej traumy nie przechodziłam, i jak wcześniej pisałam miałam kochanych Rodziców i spokojne dzieciństwo.

Terapia z Alą zaczęła się standardowo; muzyka relaksacyjna, świeczki, medytacja i krótkie pytania. Kogo znasz o imieniu Edek? Co czujesz do 1- go Edka ? ; co czujesz do 2-go Edka ; co czujesz do 3- go i 4- go Edka? Czułam do nich złość i za tą złość  miałam poczucie winy bo byli dobrymi ludźmi, zachowywali się wobec mnie tak złośliwie bo mnie nie lubili. Ala pytaniami, koncentrując mnie na moim poczuciu winy,  przeniosła mnie do wczesnego dzieciństwa jak miałam 3 lata. W naszym domu przebywał między innymi około 8- letni Edek , sierota powojenny, który pilnował mnie, popychając, bijąc , abym nie przeszkadzała mamie. Według niego przeszkadzałam, jak wołałam do mamy o jedzenie i picie, krzyczał do mnie nie przeszkadzaj! Jesteś niedobra, przeszkadzasz! Mama moja na mój płacz reagowała , bądź cicho nie przeszkadzaj , malutki Fredzio śpi/mój miesięczny braciszek/. Chowałam się przed nim w dużym nie zamieszkałym pokoju przejściowym w drewnianym kuferku. Przez szpary desek oglądałam jego długie przebiegające nogi, bojąc się, że mnie znajdzie. Czułam się w kuferku bezpiecznie, ale chciało mi się pić i był kurz. Zaczęłam mocno kaszleć, wówczas Ala wzięła za rękę małą Irenkę i wyprowadziła z kuferka, przemawiając do mnie  uświadamiając mi,  że nie ma już Edka , jestem duża i bezpieczna. Ja naprawdę złapałam oddech, poczułam się lekko. Niestety na „złość” do Edka otrzymałam pracę domową do przerobienia w domu. Po terapii do samochodu szłam tak lekko, że nie zauważyłam , że weszłam pod górę bez zadyszki. Niesamowite było to, że do wszystkich Edków o różnych zawodach i osobowościach miałam wobec nich te same emocje. Od starszej cioci, później usłyszałam historię, która wyjaśniła zachowanie wobec mnie,  sieroty Edka. Mając 5 lat wołał jeść, opiekunka jego, zaganiała w tym czasie bydło, poprosiła go pomóż, to szybciej jeść dostaniesz. Jeden z jego starszych braci przełożył opiekunkę batem /jak to sierotę nie nakarmisz?/ i była awantura, bo inni opiekunkę obronili, karcąc małego Edzia, że przez niego jego ulubiona  została skrzywdzona, bo się wydzierał jak by mu kto robił krzywdę, tą opiekunką była moja mama. Do  późnych lat ją lubił i szanował , a mnie okazywał tyle dobroci, dlatego ukryłam przykre zdarzenie w podświadomości. Co prawda na razie nie dotarłam co było powodem strachu przed śmiercią, ale i tak poczułam wielką ulgę i następny dowód, że terapia działa.   Irena

„Co nie jest uświadomione staje się naszym przeznaczeniem” – Jung

„Strach zabija” – Bruce Lipton

Jedna myśl nt. „” Emocji – tropem”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *