Dlaczego prawda boli?

 

 

W wyniku traumatycznych zdarzeń o powstałych uczuciach zapominamy, nie zdając sobie sprawy, że są powodem naszych chorób i życiowych cierpień.

Pewnego dnia, z jakiegoś nieznanego mi powodu uaktywniło się poczucie, że jestem nieważną dla bliskich, których bardzo kocham i na spotkaniach z nimi zależało mi najbardziej na świecie.

Przychodziły mnie do głowy myśli, że może bliscy przyjemniej spędzili by czas w inny sposób i lepiej beze mnie?

Gdy byliśmy razem to zauważyłam, że spotkania z nimi są dla mnie męczące. No nie!!! – wykrzyczałam sobie, to okazuje się, że moi bliscy nieświadomie mnie męczą!!! Co za kara mnie spotkała!!! 

Mając taki wewnętrzny konflikt, moje serce dawało znać bolesnym kłuciem, łącznie z trzustką i wątrobą. Doświadczenie w praktykowaniu zablokowanych emocji podpowiadało mi, że karę zadaję sobie sama.

Jednego byłam pewna, że kocham bliskich i jestem kochana więc przebywając razem z nimi powinnam tryskać energią radości, a nie zmęczeniem. Przecież kiedyś tak nie było, więc dlaczego tak się teraz dzieje?

Stało się dla mnie jasne, że coś nie tak jest z moimi przekonaniami i że coś się uaktywniło.  Moje ciało też mi taką informację daje, bo w ostatnim okresie zaczęłam się czuć coraz gorzej.  Bywało, że musiałam w ciągu dnia poleżeć osłabiona i obolała.

Ponieważ nie lubię cierpieć i się męczyć, przełamałam lęk i wczuwając się w siebie, zadałam pytanie, dlaczego cierpię? W odpowiedzi usłyszałam, że to dlatego, że moi bliscy są ważniejsi ode mnie. Absolutnie odpowiedzi nie rozumiałam, przecież bez wahania oddałabym za nich życie.  Mimo tego kierując się intuicją zadałam sobie w odpowiedzi następne pytanie, dlaczego to jest toksyczne, że dla mnie bliscy są ważniejsi niż ja dla siebie?

Od momentu zadania pytań zaczęłam z sobą wewnętrzną rozmowę;

 Automatycznie   blokujący lęk włączył   mi wątpliwości, jak to!  Irena masz być taką okrutną egoistką i być dla siebie ważniejszą niż bliscy?  To po co żyć! – aż tak pomyślałam przez moment.

Najgorsze, że ego podpowiadało mi walkę o ważność w Rodzinie, a już mam świadomość, że taka walka byłaby toksyczna, dlatego automatycznie odrzuciłam. Na szczęście we mnie   przeważała świadomość, że wszystko jest w nas i jak rozwiążę zaistniały konflikt w sobie to wszystko się poukłada.

Ego standardowo zaczęło się bronić, abym nie doszła prawdy co za tym byciem „nieważną” się kryje. /Niestety „ego” to byt, który ma wpływ na naszą świadomość i jak każdy byt walczy o przetrwanie, dlatego nie należy go słuchać/ Związku z tym jak tylko zabieram się za terapię z lękami, to od razu dopada mnie senność. Dla mnie jest to tylko znak, że moje myślenie wkroczyło na właściwą drogę do odkrycia prawdy o sobie.

Dla dodania otuchy powiedziałam sobie; Irena jesteś doświadczonym detektywem swoich emocji więc dlaczego nie miałabyś dowiedzieć się jakie zdarzenie czy aspekty zdarzenia zostały przekłamane?

Bramę do podświadomości otworzyłam sobie   klasycznym pytaniem; kiedy Irena ostatnio czułaś się nieważna?

I tak idąc od kłębka po nitce doszłam, że powodem okazało się nastraszenie mnie jak miałam około trzech latek. Rodzice dla mojego dobra, abym już więcej nie oddalała się od małego śpiącego braciszka wmówili mnie, że go nie upilnowałam i porwali go cyganie. Bardzo tym się przejęłam, bo swojego braciszka kochałam nad życie, więc ta wiadomość tak bardzo mnie zabolała, że w połączeniu z poczuciem winy było to ponad siły małego dziecka, dlatego zdarzenie automatycznie zostało zepchnięte w niepamięć do podświadomości.

U mnie po spojrzeniu na zdarzenie w innym świetle, automatycznie nastąpiło samo wybaczanie oraz wybaczenie swoim Rodzicom. Zmęczeniem okazał się stres spowodowany zablokowanym poczuciem winy, które tak naprawdę nie miało żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, a mimo tego było tak destruktywne, że rujnowało mi zdrowie i życie.

Kiedy wyprostowałam zakłamanie, bardziej pokochałam siebie, a moi bliscy na tym skorzystali, bo mam dla nich teraz więcej miłości.  Dolegliwości ciała zniknęły i poczułam radość, przypływ energii i wielką ulgę. Od odblokowania poczucia winy z okresu wczesnego dzieciństwa moje spotkania z bliskimi stały się pasmem radości, dającą siłę i lepsze zdrowie.

Bałam się prawdy, a to właśnie ona mnie oswobodziła z bólu, bo sprawcą wszystkiego zła było zakłamanie.

 Im bardziej kochamy siebie, tym więcej możemy ofiarować innym. Życzę wszystkim dużo MIŁOŚCI.

Irena

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *