Drogi są dwie cześć II

Nikt nie pomyślał nawet wtedy, że to klucz do wyzdrowienia.

Ustalenie właściwej intencji to krok do usunięcia przyczyny choroby a i tym samym samej choroby.

Choroba powstaje gdy intencja świadoma (rozum), nasz rozumny cel: chce wyzdrowieć – jest sprzeczna z nasza podświadomością, (sercem) nasz uczuciowy cel: zneutralizować paraliżujący lęk nie dam rady. Tak powstaje konflikt miedzy sercem i rozumem.

Gdy zachorujemy to już mamy w sobie ten konflikt,  wtedy  do wyboru są dwie drogi.

Jedna prowadzi z górki i na końcu jej jest ŚMIERĆ- to łatwa droga,  nic nie musisz robić,  wózek jest już rozpędzony. Inni cię pokierują, dokonają wyboru  za ciebie tak jak do tej pory. Nic się nie zmieniło, tylko teraz z powodu choroby już nie musisz czuć się winny: że czegoś nie dopełniłeś, że nie zarabiasz więcej, że działka leży odłogiem, że dziećmi się nie zajmujesz po pracy itp.

Druga ścieżka to ŻYCIE – ta wiedzie pod górę, tu musisz wyskoczyć z wózka i zacząć się wspinać, nie możesz już słuchać innych,  musisz zacząć słuchać tylko siebie. Co twoja podświadomość (twoje serce) chce ci powiedzieć? Tu zaczynają się schody. Jest to droga pod górę wyboista, ale na szczycie za to czeka na ciebie piękny widok i gdy spojrzysz w dół już zawsze będziesz miał inną  perspektywę.

Więc  jaką drogą ty chcesz iść?  Łatwą czy trudną?

Wybierasz życie czy śmierć?

Większość chorych na raka wybiera śmierć. Dlaczego? Po pierwsze ta droga jest łatwiejsza i nic nie muszą robić, po drugie nie wiedzą jak.

Jak to zrobić? Jak wyskoczyć z tego rozpędzonego wózka?

Wystarczy się tylko zastanowić? Czego ja chcę tak naprawdę? Czego chce moje serce? Dać wysiłek by wyskoczyć z wózka i dreptać pomału, ale pod górę?

Co ja tak naprawdę chcę? Co chce moja podświadomość (nasze serce)?

Co ja tak naprawdę czuję w związku z tą sytuacją?

Tak naprawdę?! Czy to nie przypadkiem ulga, że już nie muszę?

Jestem chory odczepcie się ode mnie! Już nic nikomu nie muszę udowadniać. Jestem biedny i pokrzywdzony przez los. Jak możecie coś ode mnie wymagać,  przecież jestem chory?!

Łatwiej będzie to zrozumieć na przykładzie:

Wyobraźmy sobie Pana Wiesia, który ma 57lat. Właśnie jego firma zbankrutowała, a on dostał sowitą odprawę. Ma dwóch synów na studiach i żonę, która prowadzi własny sklep z odzieżą, mają wybudowany i spłacony dom, są zabezpieczeni finansowo.

Pan Wiesiu starał się o rentę na kręgosłup. Uważa, że jest za stary by się przebranżowić, a w jego wieku to nikt go nie zatrudni.

Renta to jego plan by przetrwać do emerytury. Z odprawy chce pomóc synom na studiach. Nagle dostaje z ZUS  odpowiedź odmowną – nie dostaje renty. Jest załamany, co ma teraz zrobić? Nie chce być obciążeniem dla rodziny, zawsze to on był głównym żywicielem. Miał by być teraz na utrzymaniu żony, to nie do pomyślenia dla niego. Na studia jest już za stary, nie widzi żadnych perspektyw dla siebie.

Paraliżuje go wewnętrzny lęk,  że będzie obciążeniem dla rodziny, zawsze pogardzał darmozjadami.Ten lęk uruchamia podświadomość, czyli serce, które by ratować rozum przed paraliżującym lękiem działa impulsywnie, uczuciowo uruchamia komórki rakowe.

Serce nie myśli racjonalnie, nie zastanawia się nad konsekwencjami, po prostu neutralizuje lęk by pomóc rozumowi. I tak Pan Wiesiu dowiaduje się, że ma raka płuc. Jest wstrząśnięty diagnozą. Dlaczego ja? Całe życie palił papierosy, ale ogólnie dbał o zdrowie. Jego synowie i żona Ewa bardzo wspierają go.

Z powodu nowej diagnozy dostaje upragniona rentę. Racjonalnie  i rozumowo, oczywiście jego pragnieniem  i intencją jest –  chcę wyzdrowieć. Tylko jego serce (podświadomość) będzie sabotować jego wysiłki by paraliżujący lęk jak utrzymać Rodzinę,  nie powrócił.

Lęk i wstyd:, że będzie obciążeniem finansowym dla rodziny, że nie wykształci dzieci, że będzie po leczeniu zniedołężniałym starcem, że będzie nie sprawny jako mężczyzna, że przestanie się podobać żonie itd.

Gdy Pan Wiesiu dowiedział się o terapii to stwierdził, że jest za słaby by się jej poddać. Chodził, był samodzielny a przecież przy terapii można leżeć,  trzeba tylko rozmawiać z terapeutą. Poza tym lekarz mu zabronił wysiłku fizycznego, a on w takie rzeczy i tak nie wierzy. Dajcie mi wszyscy święty spokój powinniście mnie teraz wspierać a nie mnie denerwować – mówił. On teraz musi słuchać lekarza. Palił papierosy dalej ukradkiem, gdy nikt nie widział, mimo że tego też mu lekarz zabronił. A tu zasłaniał się lekarzem.

Intencja świadoma, nasz rozumny cel: chce wyzdrowieć – jest sprzeczna z nasza podświadomością, sercem.

Ludzie często nie chcą wyzdrowieć podświadomie, bo po pierwsze –  w końcu nic nie muszą, po drugie  – są w centrum uwagi rodziny.

Podświadome nie chce wyzdrowieć – widać po tym jak chory nie chce nic dla swego zdrowia zrobić. Najlepiej  wziąć   tabletkę i nic nie robić, bo przecież jestem chory. Mówi nam za to,  że jest przerażony i bardzo chce wyzdrowieć, ale nie chce dać z siebie żadnego wysiłku. Gdy mamy sposób,  tylko trzeba dać minimum wysiłku to nawet nie chce rozmawiać na ten temat,  bo podświadome pragnienie serca mówi nie chce wyzdrowieć.

Ustalenie intencji, która nie jest sprzeczna z naszą podświadomością sercem jest bardzo ważna. Ułatwia nam prace.

Nie nastawiajmy się, że terapia spowoduje wyleczenie pacjenta. To błąd sam w sobie, który blokuje współpracę naszej świadomości z podświadomością (serca z rozumem). Intencje nie mogą być sprzeczne, bo powodują konflikt.

Dobrze ustalić sobie na początku  cel, który będzie zgodny z podświadomością naszego chorego niezależnie, co on nam mówi. Słuchamy, co mówi jego rozum, który nie słucha serca. Pamiętajmy,  że taki chory zawsze będzie mówił nam  co innego i robił, co innego. W konsekwencji i tak posłucha serca. Nawet nie będzie wiedział, dlaczego tak postąpił. Wymyśli milion idiotycznych rozumnych powodów byle wyjaśnić swoje postępowanie, podtrzymując swój świadomy rozumny cel.

Gdy mama była chora, ze względu na diagnozę i lekarzy,   ja w jej wyzdrowienie nie wierzyłam. Po prostu wiedziałam, że z tego nie wyjdzie koniec, kropka.

Wiedziałam, że to kwestia czasu i że będzie tylko gorzej. Dawali mamie 6 tygodni życia od rozpoznania. Wyniki były złe,  całe płuco zajęte przeżuty do węzłów chłonnych i ze względu na zachowanie mamy podejrzenie przerzutów do mózgu. Nawet do głowy mi nie przyszło, że może z tego wyjść.

Szukałam pomocy by po pierwsze,  nie siedzieć bezczynnie, po drugie by ulżyć mamie w przejściu na druga stronę. Chciałam by odchodząc była pogodzona ze sobą, by nie bała się demonów i ciemności,  by miała pewność, że tu zostawia pozałatwiane sprawy, a tam czekają na nią bliscy i aniołki. By pozbyła się lęków,  w asyście aniołów mogła z uśmiechem przejść na drugą stronę.

To była moja intencja –  nie wierzyłam w jej wyleczenie. Wiec intencja była zgodna z jej świadomością i podświadomością (sercem i rozumem). Mama też pracując z lękami chciała okiełznać lęki i przestać się bać.  To była nasza intencja, nasz wspólny cel.

Nikt nie pomyślał nawet wtedy, że to klucz do wyzdrowienia.

Intencja jest bardzo istotna. Pracując z chorym trzeba z nim ustalić cel intencji spotkań, tylko to nie może być wyzdrowienie,  szczególnie  gdy on sam w to nie wierzy  i  podświadomie tego nie chce.

Intencja – cel pracy nad sobą nie może być sprzeczny  z naszym wewnętrznym podświadomym pragnieniem.

Moje zalecenia:

Na początek niech twoją intencją będzie spokój ducha i harmonia wewnętrzna,  pozbycie się lęków i stanów depresyjnych związanych z choroba.

Tak należy rozmawiać z chorym. Dobrze, gdy w terapii bierze udział chory z rodziną,  to pomaga. Gdy mamy uraz do kogoś jest dobrze wybaczyć te urazy przed śmiercią i  pogodzić się. Sesje powinny być indywidualne, by każdy mógł się swobodnie wypowiadać nie obawiając się że urazi kogoś z rodziny czy chorego.

Wyjaśnienie konfliktów i wzajemne wybaczenie sobie jest bardzo ważne i powinno płynąc z serca, a nie być udawane. Jeśli nie teraz, to kiedy?

Nawet, jeśli chory nie będzie potrafił otworzyć się na terapie,  a pogodzi się z rodziną i uzyska spokój wewnętrzny i harmonię to i tak warto.

To krok do usunięcia przyczyny choroby a i tym samym samej choroby.

Tego z całego serca wszystkim życzę

Pozdrawiam

Aga

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *