W dzisiejszych czasach Matka musi być „alfa omegą” i nie może się mylić, musi przewidywać, zapobiegać , zabezpieczać dzieciom odpowiedni status materialny, a do tego być dobrą żoną i zadbaną kobietą.
Matka to też człowiek i jak każdy ma prawo do błędu! Nie ma szkoleń, ani kursów jak być dobrą matką i jak dla wszystkich dzieci i męża być dobrym od młodości do późnej starości.
Niestety dla wielu, jeśli popełni nieświadomy błąd to jest niewybaczalny. Chwileczkę, pytam, skąd wiadomo, że matka popełniła błąd? Bo coś komuś się nie spodobało? Bo jedno z dzieci uznało, że przez matkę miało przechlapane życie, bo nie pomogła w wyborach, a drugie miało nieudane życie, bo pomagała przy dokonywaniu wyborów?
Łatwo oceniać niewinną Matkę, jak zmęczona życiem, pełna miłości wobec swych dzieci nie broni się, tylko przyjmuje winę na siebie, czyli bierze odpowiedzialność za błędne wybory swych dzieci, które jakże często nie raczyły nawet o swych wyborach Matkę powiadomić.
Mój znajomy w poprzednim poście obwiniał Matkę, a Ona tak naprawdę tylko kierując się swoim matczynym instynktem bardziej wspierała dzieci słabsze spełniając swój obowiązek. Tak bywa, jeśli dziecko czegoś nie zrozumie, to w dorosłym życiu często przeradza się w pretensje.
Zgadzam się i często na blogu piszę , że najwięcej przekonań programuje się w okresie dzieciństwa i rodzice mają duży wpływ na przekonania swych dzieci, tylko trzeba zrozumieć, że każda Matka wychowuje swoje dzieci najlepiej jak potrafi, na ile pozwala jej świadomość i swoje serce dzieciom ofiarowuje na dłoni drżąc o ich obecne i przyszłe jutro.
Dwoje dzieci kłóciły się o kalarepę, jedna była większa, a druga mniejsza, oczywiście obydwoje chcieli większą, jak im mama wytłumaczyła, że mniejsza jest bardziej soczysta, to obydwoje przerzucili się na mniejszą. Mama im obydwie na tarce starła, wówczas oni w zgodzie wyszli obrażeni na mamę, bo chcieli je mieć w całości. Jako dorośli zdarzenia nie pamiętali, ale w podświadomości u trzy letniego chłopca zdarzenie zapisało się, że jak się o coś kłócili, nie ważne o co, to Matka im to zabierała i niszczyła, taka była niedobra i przez to jako dzieci mieli ciężkie dzieciństwo.
Z poprzedniego postu – „Okrutna i dobra Matka” mój znajomy podjął się terapii i zobaczył swoją Matkę zupełnie w innym świetle a nawet poleciały mu rzęsiste łzy. Matce nie tylko wybaczył, ale zaczął siebie z tego powodu obwiniać.
Bez trudu wyjaśniłam Wojtkowi, że jako dziecko miał prawo zinterpretować wiele zdarzeń tak jak to zrobił. Miał też prawo do wyrażania swoich emocji jak ból, żal, przykrość, czy rozczarowanie z powodu decyzji Matki. Tak jak poczuł i jego złe myślenie o Matce w konfrontacji z jej dobrocią spowodowało u niego konflikty emocjonalne wewnętrzne i zewnętrzne, które były przyczyną ogromnego stresu.
Matki tak bardzo kochają swoje dzieci, że biorą na siebie winę za ich dorosłe życie, decyzje i wybory, podobnie jak dzieci często biorą winę na siebie za błędy Rodziców.
Tak naprawdę w konfliktach pokoleń nie wiadomo kto ma rację i to nie jest istotne, ważne by w związkach rodzinnych panowała miłość i harmonia, a do tego konieczne jest wybaczenie Matce, sobie i wszystkim w Rodzinie.
Dla swojego dobra powinniśmy pamiętać, że Matki miłość jest niewinna, nawet w biblii nigdzie nie jest napisane – szanuj dzieci swoje, tylko szanuj Matkę i Ojca swego.
Irena