Moja dieta

 

 

 

Każdy sposób odżywiania  jest nawykiem i uzależnieniem, ale każdą nazywamy dietą zdrową, normalną  lub  niezdrową.  Każda opracowana dieta naukowo  jest uzasadniana niezbitymi dowodami jako najzdrowsza.

Uważam, że odżywiam się zdrowo póki się nie dowiem o nowych odkryciach nauki,  może  niebawem się okazać, że obecnie polecana żywność jako zdrowa  jest  na przykład dobrą  pożywką dla jakiegoś wirusa śmiertelnej choroby.

Póki co jak większość staram się odżywiać w miarę zdrowo według swojej wiedzy,  a przede wszystkim dostępnej żywności w naszych sklepach  i marketach. W sklepach ze zdrową żywnością  raczej poszukuję suplementów diety niż żywności w codziennej diecie, bo mają mały wybór,   sklepów  jak na lekarstwo daleko od zamieszkania.

Nie dowierzam  żywności  na straganach i małych sklepach,  bo jest niewiadomego pochodzenia i przechowywania. Nikt tej żywności  nie  bada i nikt nie kontroluje, nie wiem czym ją posypują i  obmywają  w walce o  zachowanie  jak najdłuższej   świeżości  celem  zmylenia przeciwnika czyli nas potencjalnych klientów.

W dużych marketach  od czasu do czasu  przeprowadzają badania producentów żywności , a pewnie też przedłużają terminy ważności  dlatego trzeba być czujnym,  by   o  starej  żywności przekonywać się dopiero po dyskomforcie spożytego pożywienia.

Dbając o swoje zdrowie, nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała diety wegeteriańskiej do której podeszłam naprawdę z poważnym zamiarem kontynuowania takiego stylu odżywiania.

Po sześciu dniach bez cukru,  bez mięsa,  na warzywach  i  z chlebem mieszanym z niewielką ilością ryb  przez pierwsze trzy dni czułam się lekko.  Niestety  następnego czwartego dnia poczułam osłabienie,  a piątego i szóstego dnia  zaczął się  ból głowy.  W siódmym dniu mojej  diety dołączył już okropny   ból głowy.

Oczekując  wizyty   ukochanych wnuków   martwiłam się  swoją dokuczliwą  niedyspozycją,   która na pewno zakłóci radość  z tak miłego spotkania.

Tak naprawdę to nie wiedziałam co jest przyczyną dolegliwości,   ale było  to tak wkurzające, że bez względu na wszystko zjadłam schabowego z drobiu popijając słodką  herbatką  z cytrynką. Po paru minutach oczekując   gorszego samopoczucie nagle przeszedł mi ból głowy. Schabowy zadziałał u mnie lepiej niż  tabletka  przeciw bólowa.

Smażonego przez całe  życie  w swojej diecie wystrzegałam się jak diabeł święconej wody  i nie pamiętam kiedy ostatnio spożywałam tak niezdrowy posiłek chociażby  ze względu na swoją  wątrobę. Byłam bardzo zaskoczona reakcją mojego organizmu.

Dla mnie jest dowodem, że ustalane diety to stereotypy  i do końca niewiadomo jakie   dla kogo są  prozdrowotne.

Nie mam wątpliwości, że  żywność   ma wpływ na nasze zdrowie i  na dobre samopoczucie, tylko to co jednemu służy, to ta sama żywność drugiemu może zaszkodzić.

Przygodę ze swoim kotletem nie potrafię wyjaśnić  co wcale nie oznacza,  że  nabrałam nowego przekonania,  że smażone  jest  zdrowe, ale poskutkowało to przerwaniem diety.  Jednorazowe spożycie czegoś niezbyt zdrowego może czasem  jest wskazane?

Póki co, to  ja na wszelki wypadek  nadal zgodnie ze swoim przekonaniem  w swoim zdrowym odżywianiu  smażone wykluczam.  Nie będę eksperymentować ze swoim zdrowiem. Co do dalszej diety  wykluczającej cukier,  postanowiłam stopniowo ograniczać  i jak mam ochotę  to raz albo dwa razy dziennie  piję słodką czarną herbatkę z cytrynką  pamiętając, by za każdym razem mniej słodzić.

Samo ograniczenie spożycia  produktów  jest męczące,   wymaga przeorganizowanie nawyków gotowania,  szukania odpowiednich produktów  by jedzenie  urozmaicić.  Samo myślenie co na obiad, co kupić, a najważniejsze gdzie kupić / mieszkam na wsi daleko od aglomeracji/ przyprawia o zawrót głowy, a ja cenie sobie wygodę. Samo przyrządzanie diety jest  trudne ale możliwe, dla chcącego nie ma nic trudnego tylko ciągle to dręczące pytanie po co?  Skoro ja z urozmaiconym posiłkiem czuję się doskonale.

Czy na pewno te cudowne diety są cudowne dla zdrowia, a co z naszym samopoczuciem? Które też  ma bardzo duży wpływ na nasze zdrowie.

Należy jedynie przy nadmiernym spożyciu ulubionej potrawy zapytać siebie, czy jem dlatego, że muszę, czy dlatego, że lubię? Pamiętajmy, że  żywność  jest też uzależniająca, a każdy alkoholik pije według niego  bo lubi, a nie że musi, nie chcą się przed sobą przyznać, że jest  uzależniony.

Irena

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *