Nie moja wina

 

Odpędzamy od siebie poczucie winy niczym  wcielonego diabła, a przecież ono jest nam potrzebne, byśmy mogli czerpać naukę z popełnianych  błędów własnych lub  cudzych, oraz byśmy nie oddawali nikomu prawa do kierowania naszym życiem.

„ Wspomniałem w którymś miejscu, że podczas gdy wiedza jest siłą, to wiedza o sobie jest mądrością” Autor – C.C.Tipping

 

        

 Do  niedawna nie uświadamiałam sobie, że poczucie winy jest nam potrzebne do zastanowienia się, czy warto pozwalać na kierowanie swoim życiem innym, skoro  nic  to nam nie daje,  tylko zapewniamy sobie  złe życiowe   skutki.

Wielu z pokorą przyjmuje narzucone  ramy życia  przez innych,  bo nie uświadamiają sobie, że  nie zwalnia to ich  z winy i przed odpowiedzialnością za swoje  życie.

Tak  miał  Heniek ze swoją Matką,   najpierw wymusiła  na nim aby poszedł  do zawodówki o kierunku  według niej   prestiżowym, nie słuchając Heńka argumentów, że ten kierunek jemu nie odpowiada. W konsekwencji z tej szkoły jego wyrzucili,  a w następnym  roku już musiał iść tam, gdzie chcieli go jeszcze przyjąć.

Jako dorosły chłopak stał się ambitny, pracowity, po skończonej szkole i po odbyciu służby wojskowej nawet nieźle zarabiał.  Byłoby dobrze, gdyby nim nie zainteresowała się dziewczyna, która była córką znajomej Matki. Ożenił się z nią,  a nie z dziewczyną, którą kochał,  bo  Matka zaszantażowała go, że albo zaakceptowana  przez nią dziewczyna, albo  ona wyrzeknie się syna. Co było łatwe do przewidzenia, związek  małżeński Heńka był toksyczny i w końcu po paru latach skończył się rozwodem.

Po rozwodzie chciał kupić okazyjnie mieszkanie do remontu, ale Matka mu to wyperswadowała, obiecując mu swoje mieszkanie cztero pokojowe, a na razie dała mu  oddzielny pokój z łazienką.  Tak jak  małżeństwem nie nacieszył się długo również i mieszkaniem,  bo  okazało się, że duże mieszkanie zajmują  nieprawnie i musieli zdać, zamieniając na mniejsze, a Heniek musiał sobie wynająć  kawalerkę za duże pieniądze, ale za to cieszył się uznaniem kochanej Mamy. W końcu Matka swoje mieszkanie zamieniła z najmłodszym synem na wyremontowaną kawalerkę,  ale za to tylko na dożywotnie zamieszkanie. Po jej śmierci mieszkanie ponownie wróciło do dawnego właściciela,  a Heniek został na lodzie bez mieszkania i  bez kochanej Mamy i samotny jak piesek  w wieku prawie 50 lat. Aby zabić samotność, spotykał się z kolegami przy coraz większej ilości alkoholu, aż zaczął nadużywać i wyrzucili go z pracy, następnie z wynajmowanego mieszkania, co poskutkowało, że stał się bezdomny, obwiniając wszystkich, tylko nie siebie.

Żadna Matka nie nauczy swoje dziecko życia na swoich błędach, ale każdy może sam dobrowolnie uczyć się życia na cudzych błędach, lub  na własnych.

Jest wiele osób takich, którzy chcąc uniknąć odpowiedzialności za swoje życie,   wymuszają  akceptację  swoich wyborów od innych,  by  mieli na kogo zwalać winę jak wyjdzie coś  nie tak. 

Takim mężczyzną był Tadeusz, któremu Mama nie  chciała zaakceptować  żadnej poznanej dziewczyny. Po jej śmierci  w końcu mógł spotykać się ze swoją ukochaną Monisią. Obydwoje mieli podobne dwupokojowe mieszkania, ale  mieszkali oddzielnie. Ponieważ planowali do końca życia być razem, on zaproponował, aby ona wprowadziła się do niego, a swoje mieszkanie zostawiła dorosłej swojej córce. On nie miał dzieci, więc  Monisia na jego propozycję przystała i wydawało się, że będą  mogli mieszkać razem długo i szczęśliwie, ale tak się nie stało.

Tadeusz podejmując jak się wydawało słuszną decyzję, zaczął szukać  akceptacji swojego wyboru u zaufanych osób w pracy, bo Matki już nie miał. Jego autorytety szybko jego decyzję wyśmiali, mówiąc mu, jakiś ty głupi, ona Ciebie wykorzystuje, nie dość, że dajesz jej pensję całą, to teraz jeszcze i mieszkanie.  On trochę im decyzję swoją tłumaczył, że Monisia jego  modnie ubrała, dobrze gotuje,  mieszkanie wyremontowała i urządziła.  Tymi argumentami nie przekonał swoich autorytetów i w konsekwencji zerwał z ukochaną Monisią obrażając ją, że jego wykorzystuje materialnie. Oczywiście autorytety  z pracy pochwalili Tadeusza decyzję i on wśród nich przez parę dni czuł się wyśmienicie  oblewając wybór podyktowany przez  innych suto zakrapiając  alkoholem.

Po paru dniach świętowania zwycięstwa nad zerwanym związkiem, po pijaku,  nie  pamiętając jak to się stało, Tadeusz stracił mieszkanie  z meblami i całym wyposażeniem. Nastąpiła reakcja łańcuszkowa i w szybkim tempie został bezdomny.

Duma nie pozwalała mu się do tego faktu przyznać, więc  ze wstydu i rozpaczy  opijał żal z kolegami przy  kieliszku,  opowiadając,  że zaufał  osobom i  zerwał z Monisią, bo oni ją oskarżali, że go wykorzystywała, a to była nieprawda. Żaląc się tak kolegom,  oni mu doradzili, aby nie pokazywał się w pracy, bo Monisia go wyśmieje jaki jest głupi, więc do pracy przestał przychodzić,  aż po trzech tygodniach nieobecności został dyscyplinarnie zwolniony, oczywiście obwiniając wszystkich, tylko nie siebie.

Pod wpływem swoich autorytetów w pracy, zerwał  związek z ukochaną Monisią  i w ciągu miesiąca został bezdomny i bez grosza w kieszeni, ale nie czuł się absolutnie winny, dlatego   nie wyciągnął żadnych lekcji z przykrego doświadczenia.

Tadeusz został sam jak palec, bezdomny, bez kolegów i bez grosza w kieszeni, ale absolutnie nie czuł się niczemu winny, tylko wykorzystany za swoje dobre serce i zaufanie, obwiniając ich jak oni ze mną tak mogli postąpić!!!!!!!!

Łatwiej podpierać się decyzją innych  niż  kierować się swoim rozumem, jeśli myślimy, że    skutki i winę  ponoszą oni, a nie my, ale przecież to nieprawda, zawsze skutki i winę za swoje życie ponosimy sami.

Irena

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *