Odrzucona

         

 

Doświadczam,  jak  zablokowane  emocje  utrzymują nas w przeszłości,  stwarzając w obecnym życiu  podobne zdarzenia,   odgrywają   takie same role, tylko w innej scenerii i innymi osobami.

Zaskoczyło mnie teraz,  że tak samo jak  kiedyś,  również obecnie  jestem ofiarą fałszywego oskarżania mnie przed bliską mi osobą.

Serce moje krwawi, bo ktoś bardzo mi bliski, kogo wychowałam zadał mi ból i nie wiem dlaczego.  Po założeniu swojej rodziny cichutko, nic nie mówiąc pomału odsuwał mnie  od siebie, aż całkowicie ze swojej rodziny  mnie  wylogował. Od zawsze byłam z niego  dumna i myślałam, że  go dobrze wychowałam, a  teraz nasuwa mi się pytanie – czyżby?

Nawet  jego nowej rodziny nie pozwolił mi  poznać,  ot tak bez powodu. Oczywiście, że mówiłam, płakałam, prosiłam, ale w ogóle  on  mnie nie słuchał, na moje argumenty był głuchy jak pień.

Zawsze rozumiałam, że każdy musi uczyć się na własnych błędach, wiec   jak mogłam starałam się każdemu pomóc  w miarę  swoich sił. Tylko jak już mnie tych sił zaczęło brakować,  to dla kogoś komu dałam tyle serca, z niewiadomego powodu odrzucił   mnie na margines,  jak  niepotrzebny śmieć.

Odrzucenie  przeżywam bardzo, mimo, że nie zostałam sama.  Jest ze mną  kochana córka, wnuki i inne  bliskie osoby,  które mnie wspierają i wspomagają,  ale i tak serce cierpi okrutnie.  Czuję się tak, jak bym na stałe miała wbity nóż pod lewą łopatką.

Po latach walki i doświadczeń  z toksycznymi emocjami wiem, że aby pozbyć się  tego cierpienia muszę wejść w ten ból i go wyrzucić z siebie.

Terapia

Jak zaczęłam koncentrować się na odczuwanym bólu i przyjrzałam się jemu, to zobaczyłam, że to ktoś  odciąga mnie od kochanych osób. Pomyślałam, że to niemożliwe, ale  tym tropem poszłam  dalej wiedziona ciekawością.

Za tropem  uczuć,  pojawiły  się pytania.   Kiedy  Irena ostatni raz tak się czułaś?  Kiedy uważałaś, że  ktoś odsuwał  Ciebie  od bliskich?

Po wpływem pytań ból rozprzestrzenił się na całe plecy jeszcze bardziej , ale  miałam  świadomość,  że to dobry znak, bo jak  ból rośnie, to znaczy, że jestem  blisko celu!!!!!!

Zmotywowana do jeszcze większego skupienia się co pod tym bólem się  kryje,  weszłam w nieznany mi obszar  podświadomości.

Wyraźnie poczułam, jak  ktoś   odsuwa mnie od Matki i Ojca. Wizualnie widzę siebie  jak na filmie  w różnych zdarzeniach   swojego  życia, gdzie zawsze ktoś odsuwa mnie od bliskich. Ja nie poddaję się i  z uporem maniaka udowadniam , że  jestem  im  potrzebna.

Mimo moich starań, czuję, że jestem bliskim  niepotrzebna, a moja obecność wszystkim przeszkadza.

Idąc w przeszłość kierując się dominującym uczuciem,  od zdarzenia, do zdarzenia,    dotarłam do okresu jak miałam  około trzech latek. W tym okresie poczułam lekką radość, jak bliscy mnie zostawiają  samą, jednocześnie  zalewam się łzami

Wywołana malutka  radość,  ukierunkowała moje  myśli,  że  tak naprawdę, to ja  uciekam od bliskich i cieszę się, że mi na to pozwalają,  bo kontakty z bliskimi są dla mnie  męczące, tylko dlaczego?

Nim zaskoczona zadałam sobie pytanie dlaczego? Zobaczyłam jak;

Mając około trzech latek Matka mnie strofuje, że zgubiłam  nową czapkę i że wyglądam jak  chłopaczar, a nie jak dziewczynka.  Ubrała mnie w ubranko kościelne i teraz nie mam w czym pójść  do kościoła, bo jestem cała ubłocona. Wyszłam na podwórko  ładnie ubrana, ostrożnie  omijając błoto po wiosennych roztopach i  grzecznie  czekałam   na Mamę. W tym czasie  kuzyn błyskawicznie  popchnął mnie   do błota,  jednocześnie  wykrzykując, patrzcie  jak  ona ładnie się  papla.  Z błota wyciągnęła mnie Mama  krzycząc na mnie, a  wujkowie na mój widok  się zaśmiewali. Nic mnie nie obchodziło, tylko bałam się Ojca,  że za to wszystko przyłoży mnie paskiem, bo przyglądał  się temu wszystkiemu surową miną.

Byłam pewna, że wszyscy widzieli jak kuzyn mnie popchnął, ale nikt   mnie  przed nim nie bronił, tylko wszyscy się śmiali, mama na mnie krzyczała, a Ojciec  groził końcówką paska.

Zaczęłam od wszystkich  uciekać, prosząc  swojego  Aniołka, aby nikt mnie nie zatrzymywał.

I tak uciekam od niektórych bliskich do dnia dzisiejszego, bo tak jako mała Irenka w stresie  się zaprogramowałam.

Przemyślenia  po terapii;

Ja w tamtym momencie nie  pożałowałam siebie,  tylko Rodziców  i swoich prześladowców.  Nie potrafiłam ich usprawiedliwić, więc wzięłam na siebie winę i uznałam, że jestem nic nie warta na ponad 60 lat.

               Teraz  Rodzicom i  wujkom wybaczyłam, bo  zrozumiałam, że oni nic nie widzieli, tylko  uwierzyli kuzynowi.

Zaraz po  terapii ból pod łopatką przeszedł i okazało się, że ogromny  lęk przed ujrzeniem prawdy,  nie był taki straszny jak mi się zdawało.

Niebawem  od  tej bliskiej osoby, która mnie wylogowała z rodziny,  otrzymałam zdjęcia, na razie bez komentarza, ale bardzo mnie ucieszyły.

               To niesamowite, jak wyraźnie zobaczyłam i poczułam, że emocje ze zdarzenia z dalekiej przeszłości odegrały dokładnie taką samą rolę po 60 latach.

Przy ponownym spojrzeniu na   zdarzenie z dzieciństwa  już jako dorosła, zobaczyłam wszystko  zupełnie w innym świetle  i automatycznie destruktywne  emocje  ulotniły się na zawsze.

Niesamowite jest to, że jednocześnie wraz z innym spojrzeniem na przerabiane zdarzenie, zobaczyłam, że tak samo jak  kiedyś,  również obecnie  jestem ofiarą fałszywego oskarżania mnie przed bliskimi.  Prawdopodobnie jak  60 lat temu, tak  i  obecnie ktoś  fałszywym oskarżeniem  odsuwa mnie od bliskich osób.

Według mnie wszystko się poukłada, jak z tego zdarzenia uwolnię pozostałe zablokowane emocje.

Jak dorastałam weryfikowałam swoje zasady i poglądy na uczucia,  ale niestety zaprogramowane  schematy emocjonalne  nieubłaganie  rządzą  życiem  tak,  jaki mamy program w swojej podświadomości.

Irena

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *