NIEWIERNYM TRUDNO UMIERAĆ

 

 

Teraz żałuję, że nie jestem osobą głęboko wierzącą, nie pamiętam kiedy ostatnio byłam u spowiedzi, w kościele bywam rzadko, nawet nie od święta. Te myśli spowodowały jeszcze większy strach. Błądząc po ścianie spojrzałam na obraz Matki Boskiej Licheńskiej. Przypomniałam sobie, że przed chemią w bólu i cierpieniu prosiłam ją o ulgę i po krótkim czasie tą ulgę doznawałam. Uznawałam jednak, że to zbieg okoliczności. Ból rządzi się swoimi prawami przychodzi i odchodzi kiedy chce. Nie wierzę w żadne cuda. Stanęłam przed obrazem i zaczęłam się przyglądać Matce Boskiej Licheńskiej, dopiero zobaczyłam, że ma smutna twarz pełną troski. Do tej smutnej twarzy i do jej zmartwienia z pewnością ja też się przyczyniłam. Teraz jestem samotna, jak mnie porwą demony nikt po tamtej stronie się za mną nie stawi. Zaczęłam się gorliwie modlić, przepraszać Matkę Boską, prosić o wybaczenie, że zobaczyłam ją dopiero teraz w obliczu ogromnego strachu przed śmiercią i bólu. Przysporzyłam jej w swoim życiu tyle zmartwień i trosk i nigdy jej za to nie przeprosiłam. Nie chciałam by z mojego powodu była smutna i miała ze smutku ciemną twarz. Nieustannie prosiłam o wybaczenie. Tak naprawdę wierzyłam, że Matka Boska, Pan Jezus, Bóg istnieją. Przecież to wszystko co nas otacza to jest wielki cud. Całe życie jest wielkim cudem. Co naukowcy mogą stworzyć, nic w porównaniu z Bożym dziełem. Nieśmiało z pokorą zwróciłam się do Matki Boskiej Licheńskiej, nie tyle o uzdrowienie, co złagodzenie bólu wywołane tym strachem. Wiedziałam, że nie jestem godna prosić Matkę Boską Licheńską o pomoc. Przypomniałam sobie jak ten Obraz trafił do mnie do domu na ścianę…

6 myśli nt. „NIEWIERNYM TRUDNO UMIERAĆ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *