Archiwa autora: Aga

Gniew – Emocje część III

Gniew – dar niedoceniany

Emocje to klucz do zdrowia. Najpierw musimy się z nimi zapoznać, z każdą z osobna, przestać się bać tego co odczuwamy. Następnie nauczyć się pracować na emocjach by powrócić do równowagi i harmonii, czyli do zdrowia.

Emocja, jaką jest gniew, ma bardzo złą sławę i niestety jest niedoceniana, a nawet tłamszona. Wstydzimy się gniewu, jest czymś złym, oznacz agresje, destrukcję, nie radzenie sobie z problemami, itp. Dla każdego gniew jest czymś innym i oznacza coś innego, ale wszyscy boimy się gniewu i jego skutków. Dość wcześnie uczymy nasze dzieci, że histeria jest zła i karamy je za okazywanie gniewu. Tym czasem to od nich powinniśmy się uczyć. Gdy przychodzimy na ten świat to instynktownie umiemy korzystać z całego pakietu emocji, darów, jaki otrzymaliśmy w chwili narodzin i bez skrupułów z tego korzystamy. Tylko potem gdzieś tą zdolność gubimy, zamykamy się w sobie, często stajemy się cisi potulni. Tymczasem GNIEW jest dobrą emocją, taką jak każda inna. Jest jak zima chłodna, mroźna, ale potrzebna by wymrozić wszystkie bakterie i wirusy, to dzięki niej potem podwójnie cieszymy się wiosną. Gniew to nasza wewnętrzna siła do działania, dopalacz w skrajnych sytuacjach. Gdy wpadamy w gniew to potrafimy góry przenosić. Zanim zaczniemy pracować z gniewem należy się zastanowić;  Czego się boimy? Lęk to coś, co  nas paraliżuje,  odbiera nam siłę do działania jeśli jesteśmy w nim zbyt długo.  Czy to oznacza, że lęk jest złą emocją? Tak naprawdę złych emocji nie ma,  jest tylko mylna nasza interpretacja. Przecież to lęk powstrzymuje nas przed skokiem w przepaść, to lęk powoduje, że uciekamy, gdy wyczujemy zagrożenie, często ratujące nam życie. Wiec dlaczego się boimy gniewu? Boimy się jego skutków. Może powinniśmy się nauczyć pracować z gniewem tak by ukierunkowywać jego skutki na coś dobrego. Wbrew pozorom jest to bardzo proste.

Jak pracować z gniewem, szczegóły w następnym wpisie. cdn…

Pozdrawiam Aga

 

Jak to zrobić? Opisze w następnym wpisie.

Pozdrawiam Aga

Emocje – dar niedoceniany: Wstyd

WSTYD

TRW – terapia radykalne wybaczanie, choć nazwa wskazuje na wybaczanie i jest to część procesu, to dla mnie osobiście to praca ze swoimi emocjami. Emocje, czyli uczucia, które rodzą się w nas. One są drogowskazem pokazującym nam, w którą stronę powinniśmy się udać. Problem polega na tym, że od małego uczy się dzieci zupełnie  czego innego. Zabija się w ten sposób naturalne zdolności każdego z nas do utrzymania równowagi w naszym ciele. Ta wewnętrzna równowaga daje nam poczucie spokoju,  radości i szczęścia, a fizycznie objawia się zdrowiem- to cel, do którego dążymy. Jest na najwyższym szczeblu drabinki. Żeby tam dojść, po pierwsze musimy się zorientować gdzie jesteśmy. W części pierwszej opisałam 4 pory roku i w każdej z nich opisałam emocje, które się w nas budzą, które czujemy.

Istotną sprawą w pracy nad sobą, jest zdanie sobie sprawy z potęgi emocji. Po pierwsze zazwyczaj czujemy jedną najsilniejszą emocję. Ona przykrywa wszystkie inne. Nie możemy być naraz rozgniewani i znudzeni. To po prostu niemożliwe.  Zawsze na czoło wysuwa się jedna emocja. Po prostu skupmy się na niej zadając  sobie pytanie:, co czuję w tej chwili? Jakie uczucia we mnie powstają? Co się kryje pod tą emocją?

Postaram się opisać najpierw po jednej emocji z każdej grupy.

Jesień –  emocje stagnacyjne powodujące bezruch. Na tym etapie często mówimy, ale ja nic nie czuję. Czyżby? Po prostu jesteśmy w jesieni i wyparliśmy wszystkie uczucia. Emocje często wywołują ból. Jesteśmy wstanie bardzo dużo zrobić by uniknąć bólu, lęku. Więcej  zrobimy by uniknąć lęku, niż by samych siebie uszczęśliwić. Tylko wtedy sami siebie zapędzamy w kozi róg, zabijamy w naszym życiu radość na nasze specjalne życzenie. Od tak po prosu by na chwilę nie czuć lęku czy bólu. Robimy tym samym sobie największą krzywdę, wypierając coś , nie chcąc czegoś zobaczyć. Tak naprawdę pracujemy na własną chorobę i ciągle jesteśmy czujni czy lęk nie powróci. Zamiast przerobić te emocje i raz na zawsze pozwolić im odejść.

Jedną z najsilniejszych emocji jest WSTYD – powodujący  bezruch i lęk, lęk wręcz paraliżujący niedający się opisać, przez ten lęk ciągle żyjemy w strachu.

Wstyd, co to właściwie za uczucie i skąd się bierze?  WSTYD – to branie odpowiedzialności za kogoś. Tak, tak to prawda. To branie odpowiedzialności za kogoś. Wstydzimy się najczęściej za kogoś, bierzemy za niego odpowiedzialność i podporządkowujemy życie  do schematu, co zrobić by się nie wydało, bo to przecież taki wstyd. Nasze działania wykonujemy z lęku, że się wyda. To znaczy, że głównym naszym uczuciem jest wstyd, ale to lęk przed tym, że się wyda napędza wszystkie zdarzenia.

Przykład:

Pewna kobieta jest w zawiązku z mężczyzną, ojcem jej dzieci. Chce mieć wspaniałą rodzinę być z męża i dzieci dumna. Sama takiego ojca im wybrała. Tylko po czasie się okazuje, że jej wybranek znacznie odbiega od schematu. Unika dzieci, wydaje pieniądze na lewo i prawo, prawie nie interesując się potrzebami jej i dzieci. Awanturuje się o wszystko, ma pretensje jak jest prowadzony dom, jak ona wygląda, że o siebie nie dba, że dom nieposprzątany. Małżonek znika na całe dnie, a jak wraca to wszczyna awantury i się nie odzywa. Zawstydza kobietę wmawiając jej, że źle wychowuje dzieci, że obiad nie taki, dom nieposprzątany, co z niej za gospodyni nic nie umie porządnie zrobić. W niczym przy tym jej nie pomagając, zostawiając wszystko na jej głowie. Dwójka malutkich dzieci, praca na utrzymanie domu, przedszkole, chłop, który ma wymagania by codziennie było  co innego na obiad, który nie przynosi pieniędzy do domu i cały czas go nie ma, bo albo pracuje, albo naprawia samochód, albo pomaga w remoncie rodzicom. Kobiecie wstyd, że się tak zachowuje,  wiec ukrywa  to, że nie daje jej pieniędzy na dzieci, na dom. Gdy pojawia się w domu to idą całą rodziną na spacer, na rowery. Czy są szczęśliwi? Kobieta w środku tłumi coś w sobie, by nie pokazać, jaką jest złą żoną i matką. Dwoi się i troi  by dzieci miały ojca, by miały normalny dom. Jest zmęczona, zgaszona i wiecznie niezadowolona i sfrustrowana. Na okrągło jest jej przykro z powodu zachowania męża,  często płacze. Nie okazuje tego na zewnątrz, chce być twarda, chce by dzieci miały ojca, normalny dom. Czuje  narastającą bezsilność. Nie czuje złości, chce być dobra i pobłaża wszystkim wybrykom małżonka.

Po wysłuchaniu historii, najpierw musimy określić uczucia, / emocje/  jakie w niej się przejawiają. Tu zaczynamy pracować nad smutkiem i bezsilnością związaną z zaistniałą sytuacją.

Pytania, jakie powinniśmy sobie zadać to:

Dlaczego jest mi przykro? Słyszę odpowiedź:, Bo mój małżonek nie zachowuje się w stosunku do mnie tak jak powinien.

Dlaczego mu tego nie wykrzyczę, dlaczego nie ma we mnie złości?

Odp.:, Bo mi wstyd, że ktoś się o tym dowie.

Wstyd mi, bo wybrałam takiego trutnia na ojca swoich dzieci.

Pytanie:, Dlaczego pozwalam mu się tak wykorzystywać? Dlaczego na to pozwalam?

Odp.:, Bo nie chcę by się to wydało, bo to wstyd.

Tak od tego, że nam przykro dochodzimy do WSTYDU. To bardzo destruktywne uczucie i trudno je nazwać.

Trochę to przerażające, że w naszym życiu może rządzić wstyd.

Zawsze, gdy dochodzę do martwego punktu robię kod uzdrawiania. Bo jak tu zaakceptować to, że w moim życiu może rządzić wstyd. Nie wiedziałam jak sobie z tym poradzić. Wydawało mi się, że to jak postępuję to jedyna słuszna droga.

Zrobiłam na sytuacje kod uzdrawiania:

W trakcie ustawień zawsze sobie wyobrażam, że spotykam się z Panem Jezusem,  mogę wtedy go o wszystko zapytać, a on mi odpowiada:

Zapytałam się go jak mogłam doprowadzić do tego, że w moim życiu rządzi wstyd i lęk z tym związany, co mam zrobić by się od niego uwolnić.

Powiedział mi wtedy:

Jeśli ktoś źle postępuje, dlaczego uważasz, że to ty bierzesz za jego życie odpowiedzialność?

Wcale nie biorę –  odpowiedziałam, to moje wybory i moje życie.

Czyżby? Opowiedział Pan Jezus: Przypomnij sobie zdarzenie z dzieciństwa. Ojciec zbił Ciebie, jako dziecko kablem od prodiża, za to, że nie chciałaś zjeść obiadu brzydkim widelcem. Jeśli ojciec bije dziecko, uważa, że słusznie je kara, i wmawia mu, że źle postępuje? Dziecku jest wstyd, że postąpiło źle, bo się awanturowało przy stole i płakało i przenosi odpowiedzialność za złe postępowanie ojca na siebie. Wstyd mu, że zostało  pobite  przez ojca, bo mu ktoś wmówił, że ojciec zrobił to słusznie. Czy ojciec miał prawo wtedy ciebie uderzyć?

Zastanów się, dlaczego uważałaś, że tak.

Odpowiedziałam: Wszyscy go poparli nawet matka. Nikt nie stanął w mojej obronie, to moja wina, bo się awanturowałam, on miał prawo.

Czyżby? Odpowiedział Pan Jezus

To ty dałaś mu prawo, to ty zwolniłaś go z odpowiedzialności.

W kurzyłam się od tego wysłuchiwania, że to ja na wszystko pozwalam.

To nieprawda – krzyknęło coś we mnie!

Czyżby? Usłyszałam w odpowiedzi.

Kto powinien się wstydzić kat,  czy ofiara? To ojciec powinien się wstydzić, to on był złym ojcem. Dlaczego pozwoliłaś sobie w mówić, że jest inaczej? Zrozum,  tam gdzie nie ma szacunku nie ma miłości! Jeśli ojciec bije dziecko, jest to wyrazem agresji i głupoty, nie ma nic wspólnego z miłością i szacunkiem. Dlaczego mu wtedy nie wykrzyczałaś?: Nienawidzę cię!; Nie masz prawa!; Jesteś złym ojcem! Miałaś do tego prawo, ale nie zrobiłaś tego, bo uważałaś, że ma rację, że mu wolno. Dałaś mu to prawo.

Tam gdzie nie ma miłości nie ma szczęśliwego związku.  Ktoś cię olewa, a ty uważasz, że mu wolno. To zamiast on się wstydzić za swoje postępowanie wstydzisz się ty? Przestań na to pozwalać !

Ale chcę by moje dzieci miały ojca?

Twoje dzieci nie mają ojca i tak i tak tylko nie chcesz tego zobaczyć. Ciągle go nie ma, co takiego robi razem z dziećmi. Oprócz tego, że jest na noc w domu. W niczym ci nie pomaga.  Zrozum to jak z alkoholikiem w domu. Wszyscy kryją jego alkoholizm, bo to wstyd. On jest dobrym ojcem tylko czasem pije. To nie prawda,  ten kto zatraca się w alkoholu nie może być dobrym ojcem rodziny tylko nie chcemy tego zobaczyć. Jedno wyklucza drugie.  Tylko wmówiliśmy sobie, jako dziecko, że to normalne, że facet musi czasem wypić. To normalne. To nie jest normalne, a jeśli tak  jest,  to przestań go kryć i się za niego wstydzić. Nie zabieraj go z pod domu zapijaczonego, bo ktoś zauważy. Jakby to było normalne to byśmy się tego nie wstydzili. To pijak powinien się wstydzić za siebie, a nie jego rodzina. To kat bijący dziecko powinien się wstydzić,  a nie jego ofiara.

Mówisz mi, że twoje dzieci nie będą miały ojca, a teraz uważasz, że mają? Zrozum to Ja jestem prawdziwym ojcem dla twoich dzieci i dla Ciebie, to ode mnie bije prawdziwa miłość i szacunek, powiedział mi Pan Jezus.  To, co ty nazywasz miłością nią nie jest; tam gdzie nie ma szacunku miłości nie ma. Nie zależnie jak sobie będziesz to tłumaczyć, tam miłości nie ma. Jeśli w twoim domu rodzinnym: rodzice sobie nie okazywali szacunku, to tam nie było miłości. Nie zależnie, co nazywano w takim domu miłością nią nie było. Jak chcesz wypełnić dom miłością i przekazać ją dzieciom jak nie wiesz, co to jest? To, co nazywasz miłością nią nie jest. Ja jestem prawdziwą miłością i wskażę ci do niej drogę, jeśli tylko będziesz chciała. Jesteś piękną wspaniałą osobą, ja widzę wszystkie twoje talenty, tylko ty na razie nie potrafisz ich dostrzec. To, że ich teraz nie widzisz to nie znaczy, że ich nie ma. Musisz wyjść z cienia na słońce, a poczujesz miłość i radość z niego płynącą. Pozwól odejść komuś, kto cię nie szanuje, ty też go blokujesz w jego rozwoju. Nie zrozumie swoich błędów i nie zawróci z błędnej drogi do póki będziesz roztaczać tarczę ochronną nad nim. Teraz błądzi, on też musi znaleźć swoją drogę. Pozwól mu na to.

Wstąpił we mnie gniew, nie mogłam dłużej wysłuchiwać w kółko słowa: czyżby? Przerwałam kod.

Pytanie, jakie powinniśmy sobie zadawać do skutku, kiedy zorientujemy się,  że w naszym życiu rządzi wstyd; to CZYŻBY?

Powtarzamy tą ruletkę aż wstąpi w nas gniew.

Gniew oznacza, że wyszliśmy z jesieni i jesteśmy w zimie. To bardzo dobra wiadomość. Dalsza część dotycząca Gniewu w następnym wpisie. C.d.n…..

 

Emocje – to dar niedoceniany

Co to są emocje? Jakie emocje znamy?

Emocje to uczucia które powstają w nas. To dar, którego nie doceniamy, często zakopujemy jak jakieś piętno, bo nie wiemy co z nim zrobić. Przecież , każdy z nas odczuwa emocje, to coś tak naturalnego jak oddychanie. Jeśli jesteśmy na etapie : że nic nie czujemy, to też jest jakaś emocja tylko nie umiemy jej nazwać.

Często mamy problem z nazwaniem emocji.  Postaram się teraz opisać i uszeregować je, tak by pomóc każdemu z nas w zorientowaniu się w której porze roku jesteśmy i ile mamy do przepracowania. Emocje opiszę  dzieląc  je na 4 etapy, w każdym z nich uszereguję  je od najgorszej do najlepszej.

Emocje dzielimy na IV etapy:

I)stagnacyjne – jesień,

II)negatywne – zima,

III)neutralne – wiosna,

IV)pozytywne – lato.

 

I)                 Jesień tzw. emocje stagnacyjne

Powodują bezruch, bezsilność, zniechęcenie, nie mamy siły na nic, nie chce nam się nic robić. Bardzo destruktywne są najgorsze bo odbierają chęć do działania.

Do tych emocji należą:

  1. Lęk
  2. Smutek,
  3. Depresja
  4. Rozpacz, ból
  5. Poczucie bezsilności
  6. Poczucie winy
  7. Brak poczucia bezpieczeństwa
  8. Poczucie bycia niegodnym
  9. Poczucie bycia odrzuconym

 

Te emocje najczęściej  występują  jedna  po drugiej , przeplatają się. Zabierają nam chęć do działania. Powodują izolacje od środowiska, rodziny, różnego rodzaju uzależnienia. Często uzależniamy się od drugiej osoby z powodu lęku przed samotnością, odrzuceniem, przed lękiem utraty poczucia bezpieczeństwa. Jesteśmy w związku destruktywnym , w którym nie mamy prawa głosu, kobiety często są bite wykorzystywane, a mimo to nie potrafią odejść. Z miłości często mówimy. Ona go tak kocha że nie chce odejść. Nie!  To nie miłość: To lęk przed bycia samotną, przed tym,  że sobie sama nie poradzę, to lęk przed odrzuceniem. Poczucie winy że przeze mnie rozpadnie się małżeństwo, dzieci nie będą miały ojca. Często sobie tych emocji nie uświadamiamy, bo nie chcemy ich zobaczyć.

Emocje stagnacyjne jesienne , są najgorsze bo powodują bezruch. Zamieramy w bezruchu i boimy się zrobić cokolwiek, bazujemy na resztkach sił i wydaje nam się,  że jak cokolwiek zrobimy rozpadniemy się na kawałki i to będzie koniec. Nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy najniżej jak się da, jeśli przeżywamy te  emocje to zajrzeliśmy do piekła które sami sobie zgotowaliśmy. Niżej już się zejść nie da. Sięgnęliśmy dna. Możemy się już tylko odbić  i sięgnąć szczebelek wyżej.

Krok pierwszy 1. Weź odpowiedzialność za swoje życie. Nazwij swoje emocje i je przepracuj.

Jeśli znajdujesz się w jesieni – to dobra wiadomość jest taka, że niżej nie da się spaść, gorzej już nie może być,  może być tylko lepiej.

Pracując na stagnacyjnych emocjach- najpierw musimy wyzwolić gniew. Jeśli tego dokonamy to nasz pierwszy sukces. Przesuwamy się na skali emocji w górę, wyszliśmy z jesieni i jesteśmy w zimie.

 

II)               Zima tzw.  emocje negatywne,

 

Uznawane niesłusznie często za najbardziej destrukcyjne, często nie chcemy się do nich przyznawać powszechnie uznawane za złe. Moim zdaniem najbardziej destruktywne emocje opisane są w jesieni, opinia która przyległa do złości i agresji jest trochę przesadzona. W końcu żeby mogło powstać coś nowego najpierw musi przyjść wicher i zmieść wszystko to co złe, dopiero na tych podwalinach może powstać coś nowego. Gniew jest o tyle dobrą emocją, że zmusza nas do działania, do zmian, dzięki niemu mamy odwagę na te zmiany. Jeśli czujemy gniew, wyzwolimy go w sobie to bardzo dobrze. Gniew jest destruktywny dopiero jeśli go skierujemy na drugą osobę, lub na dziecko. Sam w sobie nie jest taki zły. Po prostu musimy nauczyć się jak sobie z nim radzić i jak go ukierunkować z pożytkiem dla nas i bez uszczerbku dla osób z naszego otoczenia .

Zima –  do tych emocji należą:

10.Zazdrość

11.Nienawiść

12.Wściekłość

13.Zemsta

14.Gniew, agresja

15.Obwinianie

Jeśli ich doświadczamy, oznacza często dla nas samych że jesteśmy źli niegodni. Często potępiamy siebie za te uczucia, powodując,  że cofamy się do jesieni. Tłumimy je w sobie jako coś niegodnego. Dopóki nie pozwolimy im wypłynąć na wierzch to nie będziemy gotowi na zmiany na przyjście wiosny.

III)              Wiosna- emocje neutralne.

Jesteśmy wyczerpani po zimie, przeżywamy przesilenie wiosenne. Wtedy dopada nas najczęściej:

16.Zniechęcenie

17.Zamartwianie się

18.Powątpiewanie

19. Rozczarowanie

20.Uczucie przytłoczenia

21. Irytacja,

22.Pesymizm

23. Nuda

Nie mamy siły do działania, jesteśmy zniechęceni, znudzeni, nie widzimy perspektyw, nowych rozwiązań. Gniew się wypalił i została spalona ziemia i zgliszcza po wichurze. Przychodzi opamiętanie i co dalej. Na spalonej ziemi nie widać jeszcze nowych roślin, wydaje nam się że na tej jałowej wypalonej ziemi nie wyrośnie nic nowego. Jesteśmy w błędzie, dopiero teraz świat stoi przed nami otworem, mimo że jesteśmy znudzeni to drzemie w nas siła do przenoszenia gór. Jeszcze tego nie widzimy, ale tak jest. To dobry etap,  jesteśmy na przednówku , musimy sobie tylko zdać sprawę gdzie jesteśmy i co stworzyliśmy w swoim życiu. Od tych emocji do lata już dzieli nas tylko mały krok.

 

IV)              Lato -Emocje pozytywne .

Często się do nich nie przyznajemy, bo boimy się je stracić. Wolimy je tłumić z lęku że nam ktoś je odbierze. Każda tłumiona emocja przechodzi w destruktywną chorobę. Nie bójmy się śmiać i cieszyć, pozwalać sobie na radości. Każda emocja jest dobra jeśli jej nie tłumimy. Może wydawać się niektórym dziwne że tłumimy pozytywne emocje, ale prawda jest taka że tak jest. Kiedy pozwoliłeś sobie na radość i przyjemność bez za hamowań?  Kiedy cieszyłeś się jak dziecko?  Nawet jeśli wydarzyło się coś co wywołało tą emocje – to staramy się jej nie okazywać na zewnątrz. Nawet jest powiedzenie: śmieje się jak głupi do sera lub: Co tak szczerzysz zęby nie wiadomo z czego? Często środowisko szydzi z osób okazujących radość , zadowolenie , więc by nie narażać się na szykany tłumimy te uczucia.

Do pozytywnych emocji należą:

24.Nadzieja

25.Zadowolenie

26.Optymizm

27.Pozytywne oczekiwanie

28.Entuzjazm

29. Pragnienia

30.Wiara

31.Poczucie szczęścia

32.Pasja

33.Radość

34.Wdzięczność

35. Bezgraniczna Miłość

Każda emocja którą tłumimy w sobie, może  spowodować  w nas chorobę. Nie ważne do jakiej grupy należy. Dlatego nauczmy się postępować z naszymi emocjami tak by w naszym życiu zawsze panowało lato. Lato z którego będziemy się umieli cieszyć i nie będziemy się jego wstydzić. Tak by w naszym życiu zapanowało szczęście , radość i miłość. Tego wszystkim życzę. W dalszej części opiszę, jak pracować z każdą emocją.   Aga córka Ireny

 

 

 

Emocje – to klucz do zdrowia

Emocje – to klucz do zdrowia

Krok 1 ) Jestem odpowiedzialny za wszystko co mi się w życiu przydarzyło.

Krok 2) Muszę być szczery sam przed sobą wsłuchać się w swoje emocje.

Zadać sobie pytanie?  Dlaczego ja? Co czuję w związku z tą sytuacją? Co czuję teraz? Kiedy jeszcze coś podobnego odczuwałam wcześniej?

Emocje to klucz do sukcesu.  Furtka do równowagi wewnętrznej i zdrowia. Jakie właściwie znamy emocje? Czy się do nich przyznajemy? Czy potrafimy je nazwać.

Radość – co to właściwie jest i kiedy ją ostatnio przeżywałam? Czy umiem ją jeszcze odczuwać?

Gniew – jest zły, destruktywny. Czy wolno mi go okazywać?

Płacz, smutek – oznacza słabość. Czy wolno mi płakać? Czy się tego wstydzę i płacze w ukryciu?

Wstyd – postępuje źle, nie chcę by ktokolwiek się o tym dowiedział. Zrobię wszystko nawet wbrew sobie, by tajemnica nie wyszła na jaw? Ile jestem wstanie poświecić siebie, dla jednej durnej emocji którą ktoś mi wmówił jak byłem mały?

Lęk – boję się choć tak naprawdę nie wiem czego. Boję się śmierci. Boję się odrzucenia. Boję się że zostanę sama.

Przychodzimy na ten świat właśnie po to by doświadczać emocji. Emocja – to uczucia które czujemy i to one ukazują nam czy jesteśmy w harmonii sami ze sobą i światem czy nie. Każdy z nas odczuwa emocje tzw pozytywne i negatywne, choć tak naprawdę wszystkie są tak samo ważne, ten podział jest trochę sztuczny. To tak jak z porami roku mamy : wiosnę, lato , jesień i zimę. Czy to znaczy że pora roku taka jak wiosna i lato jest pozytywna , a jesień i zima negatywna. Nie , każda z tych pór roku jest ważna. Gdyby nie zima nie umielibyśmy cieszyć się wiosną i latem, to kontrasty pozwalają zauważać nam różnice. Pozwalają zdecydować co lubimy a czego nie.

Gdy przychodzimy na świat instynktownie umiemy okazywać emocje, swobodnie przechodzimy od płaczu,  do radości. Przepływ jest naturalny nie wymuszony, harmonijny. Z czasem tak jakbyśmy zatracali tą zdolność. Wychowanie mówi chłopcu nie płacz, to okazanie słabości. Chłopcy często tłumią płacz. Dziewczynce mówi się że nie wolno krzyczeć, bić , okazywać gniewu bo to złe. Dziewczynki często tłumią gniew, agresje w sobie. Od małego jesteśmy uczeni jak stłumiać emocje, a powinniśmy raczej dzieci uczyć jak ich słuchać i jak sobie z nimi radzić. Każda tłumiona emocja w przyszłości może zaowocować jako choroba. Często się mówi o chorobach genetycznych, występujących w danej rodzinie, to geny mówimy. Geny, czy wychowanie? Czy przekonania przekazywane z pokolenia na pokolenie? Myślenie, że to geny zwalnia nas z poczucia winy, ale też odbiera szanse zapanowania nad problemem. Patrz krok 1 – bądźmy odpowiedzialni za swoje życie. Jeśli to wychowanie tzn.: przekonania, które wpojono nam z mlekiem matki przekazywane z pokolenia na pokolenie? To oznacza, że to owszem i nasza wina, ale też oznacza że mogę zapanować nad problemem. Emocje są moje i tylko ja wiem co odczuwam i ja mogę w każdej chwili je zmienić. Poczucie winy i wstyd to też emocje nad którymi powinniśmy pracować , by się ich pozbyć. W nagłówku na stronie głównej migają zdjęcia dziecka w momentach przeżywania pełnej radości. Jest to jedno i ciągle to samo dziecko. Nawet na tych zdjęciach widać że w pierwszych latach życia ta radość jest pełna spontaniczna. Z biegiem czasu już nie umiemy się tak cieszyć, potrafimy się tylko uśmiechać. Zadaj sobie pytanie? Kiedy się tak cieszyłem całym sobą? Pamiętasz  ten moment? Jaką szczęśliwą chwilę  pamiętasz z wczesnego dzieciństwa? Gdy miałeś  5, 3 , 2 lata. Czy w ogóle sobie takie chwile możesz przypomnieć?

Ja jak zaczynałam prace nad sobą – miałam pustkę, nic nie mogłam sobie przypomnieć. Przecież to nie możliwe bym się nie śmiała, nie przeżywała radości spontanicznie kiedy byłam dzieckiem? Kiedy i co spowodowało, że się zamknęłam w sobie? Zamknęłam się na radość? Dlaczego pozwoliłam by w moim życiu zapanowała zima. Przeżywałam głównie przykrość, smutek, wstyd i tłumiony gniew. Jak mogłam na to pozwolić? Gdzieś po drodze zgubiłam radość życia. Mama pracując nad sobą pokonała raka. Ja stosując te same metody odzyskałam spokój , poczucie własnej wartości i radość życia. Przypomniałam sobie co to szczęście, co to znaczy śmiać się całym sobą. Zaprosiłam wiosnę do swojego życia. Czy to oznacza że nie przeżywam smutku, gniewu? Nie – po prostu ich nie tłumię.  Pozwalam im odejść i na to miejsce wejść radości , tak jak można zaobserwować u małego dziecka. Gdy pracując nad sobą poczujesz pełnię  radości i miłości , będziesz wiedział o czym piszę.

Uświadomienie sobie jakim darem są emocje to klucz do sukcesu. Bądźmy szczerzy przed sobą i wsłuchajmy się w swoje emocje. Kiedy jesteśmy chorzy o tyle jest łatwiej, że te emocje są na wierzchu łatwiej nam je nazwać, określić. Więc i łatwiej na nich pracować. Co teraz czuję? Kiedy się jeszcze tak czułam wcześniej? To początek do TRW. Zachęcam wszystkich do pracy nad sobą. Nie czekajmy, aż usłyszymy diagnozę, możemy zacząć już dziś.

Córka Ireny Aga

 

O PRZEMIANIE

Witam

Choroba spowodowała, że narodziłam się na nowo – jestem teraz nową gwiazda świecącą na firmamencie życia jaśniej niż kiedykolwiek,  jestem Super Nową. Chcę  dać nadzieję tym co tej nadziei potrzebują w walce z nowotworem. Wygrałam walkę  ze złośliwym rakiem płuc – 9 lat temu. Jeśli mnie się udało to i komuś też może się udać. Swoim przykładem chcę przekazać, że raka płuc można pokonać. Chcę podzielić się swoim doświadczeniem ze spotkaniem z  nieuleczalną chorobą i tym co wniosła w moje życie tzn:   wybaczaniem, nowym  podejściem do siebie i świata. Wiąże się to z pokochaniem siebie, swoich prawdziwych i wymyślonych wrogów i choroby byłego raka. Zaraz po diagnozie na słowo rak truchlałam ze strachu, już nie ze słyszenia wiedziałam, że to ‘’demon’ ’śmierci i cierpienia doświadczyłam to na własnej skórze i umyśle. Unikanie tematu o nowotworach żadnej ulgi mi  nie przynosiło. Wmawianie sobie’ ’jestem zdrowa’’, ‘’będzie dobrze‘’ też mnie nic nie dawało, bo cierpienie czułam coraz większe. Jest takie przysłowie ludowe: „nie taki diabeł straszny jak go malują”. Ja tego doświadczyłam przyglądając się bliżej rakowi w swoim wnętrzu tak bardzo, że aż go słyszałam jak dobrze mu było na początku i później jak opadał z sił i jak zdychał. Te wszystkie doświadczenia skrupulatnie zapisywałam bo miałam potrzebę z kimś się podzielić, a wstydziłam się, krępowałam najbliższych, a papier wszystko przyjmuje i przez  moje nieudolne bazgroły  pamiętnik stał się w tym okresie moim przyjacielem, przyjaciółką, a teraz na tym blogu chcę to wszystko przekazać.
Kiedyś czytałam, że jeśli coś zrobił chociaż jeden człowiek, to tego samego może dokonać  inny. Pokonałam złośliwego raka płuc z przerzutem do węzłów chłonnych, lekarze nie rokowali żadnych szans na życie dłuższe niż pół roku, a ja żyję 9 lat i mam się dobrze. Zabrzmi to niewiarygodnie ale ja poprzez emocje, wybaczanie znalazłam u siebie przyczynę raka co zaowocowało rozstaniem z nim i dało mi pewność że już nigdy nie powróci. Doświadczenie to, tak jak potrafię  szczerze z pamiętników przepiszę, bieżące opiszę, bo może ktoś z mojego doświadczenia skorzysta w pokonaniu lęku przed życiowymi zmianami, w pokonaniu raka, czy innej choroby.  Chcę też przekazać swoim doświadczeniem, że rak to nie tylko demon śmierci i cierpienia, ale wnosi też coś pozytywnego do życia. Na blogu chcę  się skupiać, na tym co pozytywne, co rak płuc wniósł w moje życie. Opowiem jak go polubiłam, nasze rozstanie, na swojej nowej ścieżce życia i cudownych różnych przemianach jakich doświadczyłam. Brzmi to niewiarygodnie i słusznie bo rak tylko zmusił mnie do wewnętrznej pracy nad sobą. Sama od siebie na tą nową ścieżkę życia bym nie weszła i nie doświadczyła tych nowych cudownych przygód. Zmieniając w swojej świadomości destruktywne przekonania, uwalniając się od lęków doświadczam ciągle nowych cudownych przemian i chyba się od nich pozytywnie  uzależniłam, polubiłam. Cieszę się, że to trwa, bo dzięki temu jestem coraz zdrowsza, silniejsza mimo spustoszeń które uczynił rak, chemia, radioterapia  i  upływ  czasu, czuję się zdrowsza i młodsza. Życzę tego wszystkim i trzymam za was kciuki, jeśli mi się udało, to znaczy że i wam może.   Irena